Kiedy dwa lata temu wampiry przebiły się do miasta, Kaye straciłą matkę, a Ava została przemieniona. Od tej pory przestały być najlepszymi przyjaciółkami. W tej chwili ich marzeniami jest kolejno zostać Wiedzącą Płomienia i uciec z miasta, czyli zupełnie różne. Jednak ich losy zostały na nowo splecione i mogą sobie wzajemnie pomóc, bądź zaszkodzić, to od nich zależy jaką decyzję podejmą. Wyruszając we wspólną podróż mogą się wzajemnie zdradzić, albo dać szansę pojawiającej się miłości.
Pierwsza wampirzyca nauczyła się, jak tworzyć nowe życie, z potrzeby, by nie być samotną.Naprawdę nastawiałam się na dobry romans kobiecy pomiędzy dwiema różnymi rasami, które może dzieli jakaś wojna, problem lub coś takiego. No cóż, jedyne co się spełniło, to nienawiść pomiędzy wampirami, a czarownicami. Czarodzieje, a raczej Wiedzący, jak nazywają ich w tej książce, odkąd pamiętają, polują na wampiry. Te zaś próbują wedrzeć się do miasta przez dziury w murze, by wyssać krew z mieszkańców. Sam ten motyw jest dla mnie świetny, można na nim stworzyć wiele genialnych historii. Jednak niewykorzystany pozostawia pewien smutek w sercu. Tak było w tym przypadku. Bo chociaż średnio lubię enemies to lovers, tak friends to enemies to lovers jest zaskakująco miłe w odbiorze.
Ale wracając do fabuły… mogę ją podzielić na 5 etapów. Wstęp, wędrówka po lesie, miasto, wędrówka po lesie, finał. Borze zielony szumiący za oknem, to było takie nudne. Jeszcze wstęp dawał nadzieję, że może to wszystko pójdzie w fajnym kierunku, odbędzie się coś ciekawego, jednak pierwsza wędrówka po lesie zabiła tę nadzieję. Niby coś się działo, ale głównie gadanie. I praktycznie zero romansu! Miałam nadzieję, że szybko bohaterki dojdą do celu, żeby rozruszać akcję. Coś się ruszyło w mieście, była większa akcja, ale miałam wrażenie, że została ucięta za szybko. Zdecydowanie miała potencjał, ale niewykorzystany, byle tylko przejść do kolejnej wędrówki po lesie, która niby coś więcej niż nudę zawierała, ale nadal to nie było to, czego oczekiwałam. Nie wiem jak dokładnie to określić. Najchętniej wykrzyczałabym prosto w książkę “DAJ MI WIĘCEJ, MOCNIEJ, BARDZIEJ”. Właśnie tego mi zabrakło. Tak jedynie mogę to opisać. Dopiero zakończenie dało mi zastrzyk jakichkolwiek emocji. Wreszcie coś się zadziało! I chociaż cały plot twist mi się podobał, to jednak nie ratował sytuacji całej fabuły.
Największym plusem tej książki jest prosty język oraz fakt, że szybko się ją czyta. I to w sumie tyle. Minusem jest nuda. Wynudziłam się strasznie. A co gorsza, to miał być romans pomiędzy kobietami, a romansu tam praktycznie nie ma! Kilka linijek rozważania, że coś się do siebie może czuje, dosłownie parę buziaków i tyle. Koniec. Kropka. To nie romans. To podchody albo buziaki nastolatek, bo w sumie bohaterki nimi są. I pod tym względem naprawdę się zawiodłam!
Jeśli chodzi zaś o budowę świata, to jakiś zalążek był. Autorka powiązała parę informacji, stworzyła historię powstania wampirów i praktycznie na tym się zamknęła. Wszystko szyte grubymi nićmi, a ja patrzyłam, czy to się nie rozwala. Logika tego świata trzymała się na słowo honoru. Nawet czytając finał nie do końca ogarniałam o co chodziło w przeszłości i czy to ma sens. Bo dostając ochłapy panteonu i wierzeń nie da się domyśleć czy chociażby wczuć się w to, co tam się działo. Po prostu potraktowanie tworzenia świata po macoszemu przyniosło gorzkie plony.
Słabe bicie jej serca rozbrzmiewa w moich uszach głośniej niż jakikolwiek inny dźwięk.Ale jeszcze bardziej zawiodłam się patrząc na bohaterki. Ava, jako wampirzyca, nie wyróżniała się niczym szczególnym. Niby taka odważna, taka waleczna, z dobrym sercem, ale jak widziałam ją w książce, wydawała się nijaka. Nie wydobywała ze mnie żadnych emocji. Po prostu była kolejną bohaterką, która miała wyższy cel i za wszelką cenę chciała go osiągnąć. Cały czas powtarza, że ona niewinna, nikogo nie skrzywdziłą, nie zabiła, jak katarynka. Strasznie irytujące to było. Takie kreowanie postaci na dosłownie biały charakter.
Z drugiej strony była Kaye. Ona miała trochę więcej charakteru, ponieważ pragnęła pójść w ślady matki. Całe życie wierzyła, że wampiry są złe i trzeba je tępić i właśnie tym kierowała swoje życie. Dosłownie zafiksowała się na tym i nie dopuszczałą do siebie żadnej innej informacji. Miałam wrażenie, że jedynie rzucenie jej informacjami w twarz sprawi, że zacznie myśleć inaczej niż “wampir = zło”. Ciągłe powtarzanie, jacy to Wiedzący są wspaniali, jak chce zostać pełnoprawną Wiedzącą, chce zabijać wampiry, że trzeba ich wybić było równie irytujące, co wybielanie się Avy. Jedna laska warta drugiej, dosłownie. Tylko tutaj tę odwagę było chociaż trochę widać. Tutaj coś się ruszyło, ale nie za wiele, więc jej charakter był równie miałki i nudny.
O bohaterach drugoplanowych nie ma co mówić. Postacie jedno, maksymalnie dwucechowi, charakteryzujące się byciem płaskim niczym deska. Praktycznie zero osobowości, zaplecza fabularnego, historii czy doświadczenia. No po prostu tu i teraz, po co więcej. A właśnie to reszta postaci tworzy tło, jak i ubarwia historię.
Za każdym razem, gdy widziałaś, jak wyglądam przez okno na poddaszu... To ciebie szukałam.Powiem szczerze tak, jestem strasznie zawiedziona, ponieważ dostałam romans bez romansu, ze słabo rozwiniętym światem, irytującymi i nudnymi bohaterkami i ładną okładką. Chociaż szybko się czyta, to większość historii jest nudna i przewidywalna, oraz polega na chodzeniu przez las. Niewykorzystany potencjał sprawił, że świat ledwo trzyma się praw logiki, marne ochłapy informacji o jego konstrukcji spowodowały trudności w zrozumieniu finału, a kompletnie nic nie sprawiło, bym ekscytowała się jakimkolwiek wydarzeniem, które miało tam miejsce. Wszelkie hasła, że to romans pomiędzy kobietami to tani chwyt marketingowy, bo niestety, ale tej tematyki na naszym rynku brakuje. Nie ma co jednak brac pierwszą lepsza pozycję, lepiej poczekać na coś konkretniejszego, co będzie miało ręce i nogi. Brakowało mi tu wszystkiego. Dosłownie wszystkiego. I chociaż sama książka ładnie wyglądałaby na półce, nie polecam do czytania. Oj nie.
Tytuł: Wampirzyca i Wiedźma
Autor: Francesca Flores
Tłumaczenie: Maria Niezgoda
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 416
Gatunek: fantastyka
Rok wydania: 2023
Coś o naszym rp?! 0.0
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie! To to było kiepskie...
Usuń