15 lipca 2024

Leczenie zwierzątek, nie tylko tych normalnych, czyli "Necrovet. Usługi weterynaryjno-nekromantyczne" Joanna W. Gajzler

      Nawet nie pamiętam jak to się stało, że usłyszałam o tej książce. Na Facebooku? Ktoś mi powiedział? Nie mam zielonego pojęcia. Ale to były czasy premiery pierwszego tomu. Trochę sobie poczekało, aż wreszcie się za to ruszyłam.

      Florentyna Kuna, przez wszystkich nazywana Florką, ucieka z miasta na wieś, by w spokoju i bez wielkomiejskiego pośpiechu pracować w klinice weterynaryjnej zajmującej się magicznymi stworzeniami. Jednak magia nie kończy się tylko na zwierzętach, ponieważ szefową Florki jest nie tylko nekromantka, lecz jednocześnie nieumarła-licz, a partnerem w pracy faun. Cała ta mieszanka przyprawia Florkę o zawrót głowy jak i niebezpieczne historie.

Czy pytanie o nieumarłość było równie nie na miejscu co wypytywanie o rasę i narodowość?
      Jestem przyzwyczajona, że w fantastyce fabuła musi dokądś bieg, na samym końcu czeka nas ekscytujące, bądź straszliwe przeżycie. I właśnie tak się nastawiałam, czytając pierwszy tom Necrovet. Byłam szczerze zdziwiona, że całość nie skupiała się na dążeniu do jednego celu. W teorii główna linia fabularna była obrana, jednak była na tym samym poziomie co cała reszta, nie przebijała się ponad, tylko po prostu ciągnęła się przez całą książkę. I dopiero w połowie książki doszłam do wniosku, że nie powinnam traktować tej pozycji jako typowej fantastyki, tylko jako fantastyczną obyczajówkę. No i wtedy wszystko się wyjaśniło. Idealnie to pasuje.
      Sama fabuła skupia się przede wszystkim na różnych przypadkach chorych zwierząt, czy to normalnych, czy magicznych, przeplatana życiem prywatnym głównej bohaterki. Wszystko jest tak wyważone jak w życiu realnym. Większość czasu zabiera nam praca, a potem dopiero czas wolny. A jeśli chodzi o pracę, nie powiem czy jest opisana realnie, czy też nie, nie znam się na tym, jednak bez problemu mogłam się wczuć w klimat leczniczy i nie raz miałam sny o byciu technikiem weterynarii właśnie po przeczytaniu Necrovet. Jeśli chodzi o medyczne sprawy, znalazło się dość sporo zwrotów, których na początku nie rozumiałam, stanowiły zawodowy język, lecz nie musiałam wyszukiwać co to oznacza, domyślałam się z kontekstu. Takie zabiegi sprawiły, że książka była rzeczywista, prawdziwa. Poza tym sprawiały, że wraz z logiczną fabułą ksiązka była sensowna. Najbardziej jednak podobała mi się konsekwentność w książce. Wszystko z czegoś wynikało, miało na coś wpływ, nie pozostawiano niczego samemu sobie. Dzięki czemu książka była dopracowana na ostatni guzik.
      Zauważyłam jednak jeden bardzo ważny aspekt. Autorka porusza temat mobbingu. Nie spłyca go do paru krzyków od szefa, lecz poważnie podchodzi do tematu, rozpisując go ładnie i traktując z szacunkiem. Wszak czasami wystarczy jedna głupota, by ofiara takiego wstrętnego zachowania odmówiła składania zeznań. Naprawdę należą się ogromne brawa za podejście do tematu.Takie tematy ciężko poruszać, by nie wyszło, że się bagatelizuje bądź spłyca, dlatego naprawdę się cieszę, że autorka dołączyłą do grona, którzy naprawdę wykonują dobry research.
      Ważne też było pokazanie nie tylko pozytywów pracy ze zwierzętami. Bohaterowie mieli lepsze i gorsze przypadki. Czasami udawało się wszystko ot tak, a czasami było tak źle, że nic nie można było zrobić. W tym zawodzie wszystko jest możliwe i właśnie to zostało przedstawione. Ale cieszę się, że te smutne przypadki nie zostały wykorzystane jako napęd do fabuły, by wprawić Florkę w odpowiedni stan, który autorka akurat potrzebowała, lecz stanowiły normalność w pracy.

-To kto tam przyjmuje pacjentów?
- Techniczki. I leczą też. Chociaż "leczą" to dużo powiedziane, w każdego zwierzaka ładują na dzień dobry antybiotyk, z czymkolwiek by przyszedł, i wymyślają jakieś duby smalone. - Prychnął.
- Piesek kaszle? Antybiotyk w dupę i do domu. Kotek rzyga? To samo. Królik od trzech dni nie je i nie bobczy? Sok z ananasa do paszczy i antybiotyk w dupę!
      Jeśli chodzi o bohaterów, to jestem nimi zauroczona. Florka to pozytywnie nastawiona, młoda dziewczyna. która pragnie zmienić świat, dlatego zaczyna od siebie i ucieka z miasta na wieś. Jest zwyczajna, nie zgrywa kogoś, kim nie jest i tym mnie właśnie kupiła. Podobało mi się to, że bohaterka zachowuje się odpowiednio do tego, co przeszła. Ma za sobą historię z mobbingiem, przez co jest niepewna siebie, nie wierzy we własne umiejętności i to jest logiczne i odpowiednio przedstawione oraz uargumentowane. Po prostu autorka stworzyła rzeczywistą i realną postać, która zachowywała się adekwatnie do charakteru oraz historii. I właśnie to stanowiło źródło mojej miłości do niej. Co jest też piękne, Florka uczy się na swoich błędach, dorasta, rozwija się na stronach książki.
      Postacie drugoplanowe pojawiają się praktycznie na każdej stronie. I chociaż nie są głównymi bohaterami, a mogłyby być, są pełne charakteru i indywidualności. Bastien jest uroczym faunem, który kiedy umie, pokazuje rogi. Jest przesympatyczny, no nie da się go nie lubić. Iza jest liczem i nekromantką, a jej charakter to oddaje. Wydaje się być sztywna, bez humoru, bez możliwości ukazywania emocji, jednak jest podkreślone, że na swój sposób się cieszy, pokazuje zdenerwowanie, szczęście czy smutek, ale na swój własny sposób, nie jak zwykli ludzie. Czy nawet ciotki Florki są przedstawione na swój sposób. Bo chociaż ich jest mało, trudno je zapomnieć. Są fenomenalne!
      Każda z tych postaci wnosi coś do historii, do rozwoju innej postaci (każdej, nie tylko Florki, bo tutaj każda postać rozwija każdą, jak w życiu realnym na wsi, każdy oddziałuje na każdego). Nawet jeśli nieświadomie, mają na siebie wielki wpływ.

Jest kiepsko zakonserwowana. Tak to się kończy, gdy za wskrzeszanie biorą się partacze. Utrzymanie jej w tym stanie wymaga sporo wysiłku.
      Necrovet nie jest typową fantastyką. Nie dąży do epickiej walki czy rozwiązania magicznego morderstwa. Trzeba podejść do tej książki tak, że jest to fantastyczna obyczajówka. Z takim podejściem można się świetnie bawić! Genialni bohaterowie, spokojna, ale wytrwała akcja i magiczne zwierzęta łączą się i tworzą sukces, który przyciągnął mnie do siebie. Bardzo, ale to bardzo przyjemnie napisana, prostym, ale nie prostackim językiem, pomimo specjalistycznego języka. Jedyne czego chciałam, to ciągu dalszego. Wciągnęłam się od razu. No i przyznam się, że bardzo polubiłam Sebastiana. Też miał swój udział w tym, że nie mogłam się oderwać od lektury. Mam nadzieję, że i was on zatrzyma!

  Tytuł: Necrovet. Usługi weterynaryjno-nekromantyczne
  Seria (tom): Necrovet (1)
  Autor: Joanna W. Gajzler
  Wydawnictwo: SQN
  Liczba stron: 320
  Gatunek: fantastyka
  Rok wydania: 2023

1 komentarz:

  1. Jestem ciekawa czy wyjdzie książka: "Jak uleczyć złamaną duszę romantyczki?"

    OdpowiedzUsuń