2 marca 2016

"Krwawa hrabina" Tara Moss

Tytuł: Krwawa hrabina
Seria (tom): Pandora English (1)
Autor: Tara Moss
Tłumaczenie: Paulina Henska
Wydawnictwo: Vesper
Liczba stron: 304
Gatunek: fantastyka
Rok wydania: 2013

Hej Nat!
      Od dawna zbierałam się, żeby wreszcie napisać Ci o tej książce. Sama nie wiem dlaczego tak długo mi zeszło, ale nareszcie to zrobiłam! To jedyna książka, którą przeczytałam w czasie sesji letniej w roku 2015! Tak, pamiętam to!

      "Krwawa hrabina" to pierwszy tom serii "Pandora English", a jej autorka, Tara Moss, jest kolejną pisarką, z której twórczością nie miałam styczności, więc nie wiedziałam czego oczekiwać. Z opisu wywnioskowałam, że nie jest to żadna fantastyka. O jakże się myliłam.

      Pandora English to osierocona dziewczyna marząca o karierze dziennikarki. Na zaproszenie od swojej ciotki Celii przyjeżdża do Nowego Jorku. Już od początku miewa problemy, dziwny kierowca, drzwi, które nie chcą się otworzyć, dzielnica, o której nikt nie wie, czy też ubieganie się o pracę w jednym z lepszych magazynów o modzie. Na szczęście na pomoc przyszła owa ciotka i załatwiła dziewczynie rozmowę kwalifikacyjną w gazecie o nazwie... "Pandora". Cały problem w tym, że ciotka dziewczyny nie jest do końca... normalna. Tak samo jak otaczający ją świat. Do tego nowy krem o nazwie "Krew Młodości" jest dość podejrzliwy, tak samo jak Atanazja, modelka, która go reklamuje.

      Fabuła rozwija się w miarę szybko, nie miałam czasu się nudzić, co chwilę zaskakiwały mnie jej mini przygody. Mini, ponieważ problem z drzwiami nie można nazwać normalną przygodą, a jednak był całkiem zabawny. Spodobał mi się ogólny pomysł na fabułę. Nie był klasyczny ani przerysowany, lecz w sam raz. Widać było tą nutkę oryginalności, którą szuka się w książkach. A przynajmniej ja ją zobaczyłam. Książkę samą w sobie czytało się naprawdę szybko i przyjemnie, a bohaterka zachwyciła mnie swoim zachowaniem. Spokojna, lecz idąca za własnymi marzeniami. Waleczna, lecz nie agresywna. Przeniesiona do świata fantastycznego przyzwyczaiła się w dość krótkim czasie, co było dość zaskakujące. Nie wiem czemu, ale Pandora od początku zyskała moją sympatię. Miała w sobie to coś, co przyciąga ludzi. Chociaż byłam pełna podziwu, że dała sobie radę w tym nowym świecie. Ja, na jej miejscu, pewnie bym się pogubiła już po chwili! Duch, który ze mną rozmawia... Moja pierwsza rozmowa z nim to prawdopodobnie byłyby moje krzyki i rzucanie wszystkim w zjawę. Tak, to w moim stylu. Dlatego też nie do końca mogę zrozumieć jej zachowanie! Argh! Przecież to duch! Żywy (martwy?) duch! Jak można się tego nie bać?! Przecież on nie żyje! Już nie wspomnę o potworach z niższych pięter, ale tutaj Pandora pokazywała swój strach, co było pocieszeniem. Tylko po jaką cholerę ona tam schodziła?! Przecież jak się słyszy dziwne odgłosy, albo wie, że jakiś korytarz jest pusty i nie wolno tam schodzić, bo to niebezpieczne, to się tam nie schodzi. Czyżby brakowało jej instynktu samozachowawczego?!

        Pamiętam, że wręcz nie mogłam oderwać się od tej pozycji. No cóż, brak myślenia jest przydatny pomiędzy egzaminami. A poza tym student robi wszystko, byle tylko się nie uczyć. Ale nawet jakby to nie był okres sesji, to nie mogłabym się od niej oderwać. Przyciąga do siebie ciekawą fabułą, niezbyt skomplikowanym językiem i tą okładką. Tą przepiękną okładką, w której się zakochałam już od pierwszego wejrzenia. Tylko spójrz na nią. Taka delikatnie i subtelna, a zarazem tajemnicza i mroczna. Jedna z moich ulubionych!

      Największym minusem jest to, że cała historia nie jest na tyle rewelacyjna, bym zapamiętałą ją po dłużej przerwie od książki. Kończąc tą recenzję jestem niecały rok od przeczytania książki i muszę do niej sięgać, ponieważ nie pamiętam wielu rzeczy (zbyt wielu!). Tak nie powinno być. Tak nie ma z genialnymi książkami (jak na przykład "Czarne Kamienie" Anne Bishop). Największy minus i chyba jedyny. Nie jest to jakaś wybitna książka, która odmieniła moje życie, tylko raczej zapychacz czasu podczas sesji. No dobra. Bardzo przyjemny zapychacz czasu, który mnie wciągnął.

      Tak więc... Ogólnie polecam, ponieważ jest całkiem miła, a nawet sympatyczna. Można spokojnie umilić sobie czekanie w kolejce, albo jazdę autobusem. Nie wymaga za wiele myślenia, co czasami wychodzi na dobre. Więc nie wymagaj za wiele od tej książki. Po prostu nie wymagaj. Ale przeczytaj!
Ściskam
Aga