19 kwietnia 2018

"Amy numer siedem" Marilyn Kaye / 12 zdań

Tytuł: Amy numer siedem
Seria (tom): Replika (1)
Autor: Marilyn Kaye
Tłumaczenie: Tomasz Wilusz
Wydawnictwo: Da Capo
Liczba stron: 156
Gatunek: fantastyka, literatura młodzieżowa
Rok wydania: 2000

Pierwszy raz sięgnęłam po tę książkę w gimnazjum, przeszukując kolejne półki biblioteki, więc powracając do niej nie oczekiwałam niczego cudownego, a wręcz przeciwnie, wiedziałam, że to będzie lekkie i typowo młodzieżowe.

Amy z dnia na dzień staje się coraz lepsza, wręcz idealna. Bez nauki zna odpowiedzi na pytania - pamięta je z lekcji, bez ćwiczeń wykonuje skomplikowane akrobacje, jest szybsza, zwinniejsza, ma lepszy wzrok - wręcz lepszy od doskonałego. Dodatkowo w tym samym czasie do szkoły dołącza wice dyrektor, a dookoła dziewczynki krząta się fotogram, robiąc jej pełno zdjęć. Dodając do tego dziwne zachowania mamy i liściki wiadomo, że coś jest na rzeczy.

Kiedyś byłam zachwycona tą książką, wciągnęła mnie całkowicie, aż nie mogłam się oderwać, a dodatkowo czytałam tom za tomem, teraz jednak ze zrobieniem przerwy nie było problemu. Pomysł na fabułę naprawdę dobry i dobrze pokierowany. Chyba nigdy nie czytałam książek, w których bohater powstał tak jak Amy, tak więc byłam zachwycona tym, jak to wszystko zostało wykreowane, jak historia trzyma się kupy, a dodatkowo jak wiele otwiera przed nami. Podobały mi się dobrze stworzeni bohaterowie, jednak w Amy coś mi przeszkadzało, była odrobinę zbyt dorosła i nie wiem czy to przez jej pochodzenie, czy dlatego, że powinna taka być. Brakowało mi tej odrobiny dziecinności, która tkwi w dwunastolatkach, zwłaszcza, że książka ma już osiemnaście lat, więc na tamte czasy dzieci powinny być mniej dorosłe, a przynajmniej ja tak pamiętam tamte czasy.

Książka jest głównie przeznaczona dla osób w wieku dawnego gimnazjum (jakkolwiek to brzmi), dla starszych może być trochę dziecinna, nudnawa, jednak młodsi się wciągną. Zdecydowanie polecam, zwłaszcza w wolnym czasie, nawet pomiędzy bardziej poważnymi książkami.

17 kwietnia 2018

"Córka krwawych" Anne Bishop

Tytuł: Córka krwawych
Seria (tom): Czarne Kamienie (1)
Autor: Anne Bishop
Tłumaczenie: Barbara Jarząb
Wydawnictwo: Initium
Liczba stron: 448
Gatunek: fantastyka
Rok wydania: 2008
Hej Nat!

Jakieś trzy lata temu zebrałam się w sobie i zaczęłam czytać cykle książek, a nie pojedyncze tomy. No i trafiłam na "Czarne Kamienie" Anne Bishop. Byłam sceptycznie nastawiona, te okładki, no i dziewięć tomów jakoś się do mnie nie uśmiechało. Nawet nie podejrzewałam, że stanie się to moją ukochaną serią.

"Córka Krwawych" to historia o kilku postaciach, które łączy jedno. Czarownica. Daemon wyczekuje, by jej służyć. Lucivar chce jej towarzyszyć. Saetian pragnie jej służyć. Dorothea musi ją wykorzystać. A Jaenelle? Ona jest właśnie Czarownicą. Ale jest również dzieckiem. I to powoduje, że nic nie jest takie łatwe. Potężna moc musi zostać okiełznana, zanim będzie za późno, ale jednocześnie trzeba być delikatnym, by nie złamać umysłu Jaenelle i nie stracić jej.

Najbardziej podoba mi się to, ze jest to high fantasy, a świat jest stworzony znakomicie. Nowe rasy, prawa, wszystko! Ale zacznijmy od fabuły. Wszystko zaczyna się w momencie, gdy jedna z Czarnych Wdów wypowiada przepowiednie na balu. Skupia się przede wszystkim, by dwie szczególne osoby usłyszały wszystko, Daemon Sadi oraz Lucivar Yaslana. Wdowa wie, że ta dwójka odegra kluczową rolę w tym, co ma nadejść. I sama scena balu jest genialnym wstępem do książki. Wiadomo, lubimy wiedzieć jak się cała akcja zaczyna, a tutaj jest to delikatne, acz stanowcze wprowadzenie do ciągu dalszego. Najgorsze w opisie fabuły jest to, że tutaj dzieje się naprawdę wiele, wszystko jest zawiłe i można się bardzo łatwo zgubić. Mamy wielu bohaterów, każdy z nich odgrywa ważną rolę, a do tego poznajemy świat z perspektywy każdej z tych osób. Do tego cała książka podzielona jest na części, później na rozdziały i podrozdziały, więc skakanie pomiędzy postaciami jest bardzo często. Na początku mi to przeszkadzało, jednak po przyzwyczajeniu się doceniłam ten zabieg. Dzięki niemu wiedziałam co się wszędzie dzieje i niektóre poczynania bohaterów nie były dla mnie nielogiczne. Wielkim plusem jest logika, która panuje na świecie. Nie chcę za dużo zdradzać, ponieważ chcę, byś sama wszystko poznała. Ale za to mogę więcej opowiedzieć o bohaterach.

Daemon Sadi to sadystyczny, wyrachowany, nieznający skrupułów mężczyzna, który od dziecka jest wykorzystywany przez Dorotheę SaDiablo. Nie pamięta miłości ani troski o niego, jedynie bycie męską dziwką odkąd tylko mógł. Dla mnie stworzenie aroganckiego skurwysyna jest rzeczą trudną, ponieważ nie może on być ot taki. Musi mieć przeszłość, która go ukształtuje i która ma sens logiczny oraz wpasowuje się w tło opowiadania. I dokładnie to otrzymałam. Daemon ma przeszłość jaką ma przez Dorotheę, jej charakter, zachłanność i "zło", które w niej jest. To wszystko sprawia, że cała akcja napędzana jest losami bohaterów, a nie toczy się osobno. Ale zboczyłam trochę z tematu. Daemon. Mój ukochany Daemon. Pokochałam go od razu. Jest tak bardzo złożoną i przemyślaną postacią, że sprzeczne cechy charakteru łączą się i nie przeciwstawiają sobie. Posiadać takiego faceta to skarb. Do tego jest dość specyficzny (tylko jeden mężczyzna na świecie posiada tę specyficzną cechę, ponieważ jedynie kobiety mogą ją mieć - Daemon jest wyjątkiem), co jeszcze bardziej podkreśla jego charakter.

Lucivar Yaslana to Eyereński Książę Wojowników. Jest arogancki, pyskaty, impulsywny, a przede wszystkim wierny. Jak Daemon woli obmyślić plan i się go trzymać, tak Lucivar leci do walki i wyrżnie wszystkich w pień, chociaż plusem jest to, że wie, kiedy się powstrzymać, kiedy nie ma szans. Jest uparty, ale chroni bliskich. Widząc małą dziewczynkę kazał jej nigdy do niego nie przychodzić, chociaż właśnie tego pragnął (dziwnie to brzmi, ale taka prawda). Obiecał, że ją znajdzie, chciał jej zapewnić bezpieczeństwo. Tak samo w początkowej scenie widać, że Luc chciał pomóc współwięźniowi, chociaż ten nie był dla niego rodziną. Jest sprawiedliwy. Chociaż wydaje się typem mięśniaka, no, dość często nim jest, to jednak jego serce, charakter i wychowanie sprawia, że to jedna z najwspanialszych postaci w książce.

Saetan SaDiablo to Wielki Lord Piekła. Ma potężną moc, jest niebezpieczny, ale jednocześnie jest niczym ojciec dla Jaenelle. Dba o nią, opiekuje się nią i wkurza się, kiedy ta nie przychodzi i on nie wie dlaczego. Jak sam powiedział, jest ona córką jego duszy, co idealnie odzwierciedla ich stosunek do siebie. Dla mnie coś pięknego, ponieważ ta ich relacja zaczynała się od zera, stopniowo budowali między sobą zaufanie i porozumienie. Saetan jest niczym dorosły bad boy, jednak posiadający sens, logikę oraz doświadczenie, które go ukształtowało. Te wszystkie zmartwienia, myśli jakie ma Lord, są odpowiednio natężone do poziomu relacji. Chociaż brzmi to dziwnie, to tak właśnie jest. Po pierwszym dniu nie martwi się jakby znali się całe życie, dopiero stopniowo ona zajmuje jego serce i umysł. Postać stworzona fenomenalnie.

Najlepsze jest to, że jest jeszcze wiele postaci z wyrazistym charakterem, które się pojawiają. Jak Surreal, prostytutka i zabójczyni, myśląca logicznie i sprawnie. Jak Dorothea, kobieta pragnąca władzy całkowitej, wykorzystująca Daemona i torturująca ludzi dla własnej zabawy. Czy chociażby Titian, która pojawia się chyba raz, ale też nie jest mdłą postacią i można z łatwością ją określić.

Anne Bishop genialnie kreuje bohaterów i jeszcze lepiej nimi operuje. Dodatkowo cudownie stwarza im problemy, które muszą pokonać. Jestem wprost zachwycona. Jedynym "minusem" jest styl autorki, do którego trzeba się przekonać, ponieważ skacze ona od miejsca do miejsca, od bohatera do bohatera. Jednak po kilkunastu stronach można się przyzwyczaić. Do tego cały ten piękny świat wykreowany przez autorkę, nowe rasy, hierarchie, krwawi... To wszystko sprawia, że utonęłam w tej książce i nie mam zamiaru się nigdy wydostać.

Jakiś czas temu usłyszałam opinię, że jest to książka feministyczna, ponieważ to kobiety rządzą światem. Może i swoją opinią narażę się niektórym, ale jestem szczera. Po coś istnieje pierścień faworyta oraz zarządcy. Królowa teoretycznie podejmuje decyzje, a jej słowo jest ostateczne, jednak do swojej dyspozycji ma nie tylko wsparcie wyżej wspomnianych mężczyzn, ale i cały dwór, w skład którego wchodzą nie tylko kobiety, ale i mężczyźni. To właśnie sprawia, że to nie jest feministyczna książka, lecz dobrze stworzony świat, który ma solidną bazę pod normalne funkcjonowanie.

High fantasy, w którym można się bez problemu połapać. Mimo wielu nowych rzeczy, łatwo to wszystko zrozumieć i zapamiętać. Trzeba troszkę pomyśleć przy tej książce, ale warto, naprawdę warto. Polecam z całego serduszka.

Ściskam
Aga


10 kwietnia 2018

10 seriali o superbohaterach

Jak już piszę recenzję serialu o superbohaterze, to stwierdziłam, że zrobię listę takich seriali. No bo dlaczego nie? No i właśnie tym postem chciałam otworzyć nowy cykl "10..." czyli 10 pozycji na dany temat. I nie, nie będę się ograniczać tylko do seriali. Tak więc... Tam tadadaaaamm! 10 seriali o superbohaterach!

1. Flash

Tego serialu właśnie piszę recenzję, ale w skrócie. Barry dostaje super szybkość w wyniku wybuchu akceleratora. Dzięki temu może stać się obrońcą miasta, ale jednocześnie jego życie się komplikuje. W pewnym momencie staje przed bardzo ważną decyzją, która całkowicie zmieni jego życie.

Wciągnęłam się. Tak całkowicie. Uwielbiam wykreowany świat, realistycznych bohaterów oraz problemy, jakie mają. I chociaż bywały momenty lekko wyidealizowane, to nie przeszkadzały mi.
Godne polecenia? TAK




2. Supergirl

Supermena każdy zna. A jego kuzynkę? Większość. Pierwotnie miała ochraniać Clarka, jednak zawieruszyła się w kosmosie i dotarła na ziemię, gdy ten był już dorosły. Próbuje prowadzić życie normalnej nastolatki, jednak ratując przybraną siostrę sprawia, że całe miasto o niej mówi. Wiele konfliktów, problemów i kosmitów.

Pierwszy sezon? Meh, typowa Mary Sue, każdy facet musi się w niej zakochać. Drugi sezon? Trochę lepszy, widać, że przemyśleli całą fabułę. Trzeci sezon? Zdecydowanie na plus. Normalniejszy, Kara nie jest niezwyciężona, nie każdy w mieście się w niej zakochuje. Do tego najbardziej w całym serialu podoba mi się relacja Kara-Clark. Chociaż nie są blisko siebie, widać, że zawsze mogą na siebie liczyć. To kupiło moje serduszko.
Godne polecenia? TAK, ale dopiero gdzieś w drugim sezonie




3. Jessica Jones

Jessica ma dość przerażającą i tragiczną przeszłość, od której chce się odciąć. Ale co się stanie, kiedy ta przeszłość do niej powróci? Jak sobie z tym poradzi?

Zakochałam się w tym serialu od pierwszego odcinka. Może i Jones nie jest typową superbohaterką w lateksowym kostiumie, to jednak dzięki swojej zdolności ratuje ludzi przed śmiercią. Ma swoje wady, ale i plusy, jednak jej osobowość tak zdobywa serca.
Godne polecenia? TAK




4. Daredevil

Wybitny prawnik, który zwalcza zło w przebraniu i masce. Dodajmy do tego wyczulone zmysły i brak wzroku.

Jestem zaledwie po paru odcinkach i niewiele mogę powiedzieć, jednak jestem za, bardzo, ale to bardzo za.
Godne polecenia? TAK, chociaż obejrzała kilka odcinków




5. Defenders

Grupa uzdolnionych ludzi z mocami próbuje zwalczyć zło. Tak po prostu.

Po nieudanym serialu "Iron Fist" i cudownej "Jessice Jones" sięgnęłam po to i wiem, że cały serial jest wyśrodkowany. Czasami naprawdę dobry, czasami na poziomie IF. Całkiem przyjemnie się ogląda.
Godne polecenia? TAK, dla znajomości fabuły




6. Power Rangers

Grupa nastolatków dostaje morfery do zmiany w kolorowych bohaterów. Muszą chronić świat przez złem, a jednocześnie nie oddać swoich morferów.

Chociaż jest wiele, wiele "sezonów" PR, to każdy jest podobny. Zazwyczaj bohaterowie są bezmyślni, a walka ze złem pozostawia wiele do życzenia, jednak lubię je oglądać. Najbardziej chyba Power Rangers S.P.D. Jednak w moim serduszku na zawsze pozostanie pierwsza generacja z Ritą.
Godne polecenia? TAK, dla młodszych chłopców




7. Arrow

Oliver, po katastrofie morskiej, przez jakiś czas znajduje się na bezludnej wyspie. Kiedy wraca do "domu", zaczyna walczyć ze złem, stając się obrońcą miasta.

Tutaj sytuacja podobna do Daredevila. Oglądnęłam kilka odcinków (jakieś pół sezonu) i spodobało mi się. Przestałam chyba z powodu sesji, ale wiem, że niedługo do tego wrócę. Serial jest trochę bardziej brutalny, ale ma swój urok. Zakochałam się najbardziej w Felicity.
Godne polecenia? TAK, chociaż obejrzałam tylko kilka odcinków




8. Miraculous

Niezdarna Marinette po pomocy staruszkowi znajduje niepozorne, drewniane pudełeczko. okazuje się, że otrzymała kwami Tikki, by mogła zamieniać się w Biedronkę, strażniczkę Paryża. Podobną sytuację przeżył Adrien, lecz on otrzymał Plagga, by przemieniać się w Czarnego Kota. Chronią ludzi przed akumami oraz próbują rozgryźć, kto jest Władcą Ciem i o chce zrobić.

Nie wiem czemu, ale od początku się wciągnęłam. Niby bajka dla dzieci, jednak ma coś, co mnie przy sobie zatrzymało. No i ten problem miłosny. Jako fanka wszelkich romansów niesamowicie podoba mi się to, że Marinette kocha Adriena, a Czarny kot kocha Biedronkę. Niebotyczna ilość skomplikowanych emocjonalnie scen to pożywnym posiłek dla mojego serduszka. A dodatkowo motyw antagonisty. Chce zdobyć dwa najpotężniejsze miracula, by być panem wszystkiego. Ale dlaczego? Co im kieruje? I dodatkowo (mam nadzieję, że to nie spoiler, ponieważ drugi sezon trwa i wiele rzeczy się wyjaśniło) dlaczego miraculum pawia powiązane jest z matką Adriena? Gdzie jest matka Chloe? Jak wyglądają zwierzęce przebrania bohaterów od miraculum z roku chińskiego (tak, pokazano dodatkowe miracula właśnie od zwierząt z chińskiego horoskopu)?
Godne polecenia? TAK, jednak nie każdemu podejdzie z powodu bycia bajką




9. Black Lightning

Dyrektor szkoły wraca do bycia superbohaterem, by walczyć ze złem, a dokładniej z gangiem, który grozi jemu i jego rodzinie.

Przyznam się szczerze, że jeszcze tego nie oglądałam. Mam dodane do biblioteki w Netflixie i czekam, aż skończę Flasha oraz Arrowa. Obejrzałam jednak trailer i mi się naprawdę podoba.
Godne polecenia? NIE WIEM




10. Agenci TARCZY

Mały oddział świetnie wytrenowanych agentów pod dowództwem Phila Coulsona zajmuje się łapaniem niebezpiecznych przestępców, którzy mają super moce. Do tego dochodzi organizacja Hydra, która przejęła Tarczę, owiany tajemnicą powrót Coulsona i jego pobyt na Tahiti oraz Inhumans, którzy też nie są zbyt łagodni.

Uwielbiam Marvela, więc wiedziałam, że będę to oglądać. Przestałam w trzecim sezonie z powodu sesji, jednak znajdując chronologiczną listę dzieł z tego uniwersum (nawet zrobiłam o tym post), postanowiłam, że będę oglądać to właśnie w takiej kolejności. I teraz tylko czekam na chwilę wolnego. Co do samego sezonu, to wszystko się tam komplikuje. Z tego co pamiętam, to pojawiają się bohaterowie z Thora, nawet lądujemy na innym świecie, czy odkrywamy kosmiczne skały. Pomysłów jest pełno i w pełni to wykorzystują.
Godne polecenia? TAK


4 kwietnia 2018

Zwiastun "Krzysiu, gdzie jesteś?"

Chyba każdy z nas zna Kubusia prosiaczka i ekipę, oglądał ekranizacje czy czytał bajki. Teraz doszedł nowy poziom, film! Tak, znalazłam trailer filmu o mieszkańcach Stumilowego Lasu, który nazywa się Krzysiu, gdzie jesteś? I wiecie co? Jestem zaintrygowana.

Od samego początku mamy przedstawiona postać mężczyzny, którą oczywiście jest nasz Krzyś, nie jest trudno to zgadnąć. Ale nasz "mały" chłopiec ma już żonę i córkę, pracuje w jakimś biurze i chyba wyrósł już z bajek i zabaw dzieciństwa. Ale czy na pewno?
Kiedy nie może pojechać z rodziną za miasto, udaje się do parku, gdzie spotyka... Kubusia Puchatka!

Nie spodziewałam się, że taki film powstanie. Chociaż powinnam, patrząc na nową ekranizację Pięknej i Bestii. No i w sumie to ci sami twórcy będą tworzyć film o maskotce, więc mam nadzieję, że niczego nie zepsują.

Co do samego Kubusia, byłam na początku przerażona jak został zrobiony. Ale po chwili przypomniałam sobie, że przecież on jest misiem, maskotką, a nie prawdziwym niedźwiedziem. Jednak bardzo, ale to bardzo nie podoba mi się sposób animacji mówienia Kubusia, jakby nie ruszał ustami, a powinien odrobinę szerzej je otwierać. Jednak wielki plus za dubbing. Głos Kubusia jest bardzo, ale to bardzo podobny do tego, co było kiedyś. Albo tylko mi się tak wydaje. Jednak jak normalnie dość często dubbing jest fe, fuj i be, tak tutaj mogę zamruczeć z zadowolenia.

Chociaż oryginalny tytuł Christopher Robin został, już chyba tradycyjnie, przeinaczony na Krzysiu, gdzie jesteś?, to wydaje mi się, że to może nawet pasować. Przecież Krzyś mógł pewnego dnia nie wrócić do Stumilowego Lasu, a stworzonka mogły się o niego martwić. No i jakiś powód do przybycia Kubusia do miasta musiał być. Najwyraźniej go szukał, a to pasuje to tytułu, ponieważ przecież nie wie gdzie jest Kubuś.

Jestem bardzo, ale to bardzo zaintrygowana tym filmem i chciałabym go zobaczyć.

Premiery:
17 sierpnia 2018 (Polska)
1 sierpnia 2018 (świat)