18 października 2016

"Always you" Kirsty Moseley


Tytuł: Always you
Seria (tom): Best friend (1)
Autor: Kirsty Moseley
Wydawnictwo: Amazon, CreateSpace
Liczba stron: 328
Gatunek: literatura współczesna
Rok wydania: 2012

Hej Nat!
      Zawsze staram się pamiętać o jakiejkolwiek książce, kiedy mam jechać pociągiem. Raz nie miałam pojęcia co ze sobą zabrać i została mi polecona ta pozycja. Przeczytałam. Przynajmniej miałam zajęcie, prawda?

      Muszę przyznać, że o tej autorce nigdy nie słyszałam. Nie wiedziałam jaki gatunek pisze, ani w jakim stylu, wiedziałam jednak, że ta książka jest wciągająca. Miałam ją jako e-booka i nie zwróciłam uwagi na okładkę, więc nie miałam o niczym pojęcia.

      Riley rozpoczyna naukę w nowej szkole, gdzie nie zna nikogo oprócz swojego przyjaciela. Z Clayem jest blisko od dzieciństwa, gdzie jedno tam i drugie. Podczas jednego z meczy Claya, Riley poznaje chłopaka o imieniu Blake. Raz kręci z jednym, a raz z drugim chłopakiem. Gdy decyduje się na Claya, Blake nie rezygnuje. Walka o Riley trwa, a ognia dokłada wyjazd do Vegas i to, co się tam działo.

      Trudno mi jest opisać historię. Z jednej strony wiele się dzieje, lecz z drugiej, jakby wszystko było na jednej płaszczyźnie. Wszystkie tez zdarzenia są tak nierealne, tak przesłodzone, że aż miałam dość. Najgorsze było to, że się wciągnęłam! Chociaż nie widziałam najmniejszego sensu, to się wciągnęłam! No bo mamy dziewczynę, która dochodzi do szkoły, gdzie zna jedynie swojego przyjaciela. On rozpowiada, że ona jest jego dziewczyną, ona temu zaprzecza, ponieważ nie chce stracić tej przyjaźni. Typowy friendzone. Po poznaniu Blake'a wszystko się zaczyna. Jednocześnie spotyka się z nim, mając nadzieję na związek, oraz daje wyraźne sygnały Clay'owi, że jest zainteresowana. Jeszcze gdyby to były tylko flirty, to bym to ogarnęła. No bo flirtowanie z dwoma facetami jest jeszcze go zrozumienia. Ale to co ona zrobiła... Od zawsze śpi w jednym łóżku z przyjacielem i jest dobrze, można tak. Ale skoro ona się całuje z Clayem i to dość namiętnie, a dzień później tłumaczy mu, że nie chce stracić tej przyjaźni, do tego jakiś czas później on jej robi dobrze,a ona jemu i sytuacja z rana się powtarza, to coś jest nie tak! Kto normalny tak robi? I do tego w całym tym czasie nasza bohaterka spotyka się z Blake'em, chodzi z nim na randki i się całuje. Chciałabym to jakoś inteligentnie podsumować, ale się nie da. Kolejna rzecz, której nie rozumiem, to sprawa szkoły. Oni dwoje (Riley i Clay) mieszkają po sąsiedzku. On ma w szkole pełno znajomych, a ona nie zna żadnego z nich? Ani oni jej? To co, nikt Claya nie odwiedzał? Nie wybierali się nigdzie wspólnie? Odseparowywał ich od siebie? Do tego wyjazd i ślub. W wieku lat siedemnastu (17!) byli pewni, że chcą być razem do końca życia i wzięli ślub. Owszem, zdarzają się takie pary, ale po ich zachowaniu to był raczej szczenięcy wybryk. I porwanie oraz szpital? To tak, jakby autorka pod koniec zorientowała się, że to wszystko jest przesłodzone i dała coś złego, jednak jej styl sprawił, że nawet to było przesłodzone! Naprawdę trzeba mieć talent, żeby przesłodzić takie rzeczy. Do tego wszystkiego dołożone są pieniądze. Przecież nie może być tak, że ich nie mają! Któreś musi być bogate,żeby móc wszystko kupić. W tym przypadku padło na Claya. A do tego w Vegas wygrał sporo pieniędzy, żeby autorka nie musiała się wysilać z myśleniem, jak utrzymają dom, kiedy zamieszkają razem. Przecież to takie proste wyjście! Dać im pieniądze bez starania. Bo ich życie jest idealne! I jeszcze ich rodzice! Matka Claya jest jak najbardziej za małżeństwu, jednak gdy mamy moment w szpitalu, gdzie Riley zgadza się na operacje chłopaka,matka nagle jest przeciwko.To tak, jakby mówiła "Róbcie co chcecie, bawcie się w rodzinę, ale w złych momentach dalej jesteście dziećmi". To bez sensu! Ja rozumiem, troska o syna, ale jeśli akceptuje się to małżeństwo, to całe, a nie tylko kawałek!

      Co do samych bohaterów... No nie jest dobrze. Oczywiście muszą być idealni, popularni, piękni i każdy chce z nimi być, albo ich przelecieć. Mary oraz Gary Sue, państwo idealni! Dobrali się idealnie. Ona działa na dwa fronty, a on jej wszystko wybacza. W normalnym życiu zachowują się jak dzieci. Dosłownie jak dzieci. Po ślubie próbują zachowywać się jak dorośli, ale to im po prostu nie wychodzi. Są raczej jak dzieci, które bawią się w dom. I sama ta sytuacja, którą opisałam wyżej. Jak ktoś może robić takie rzeczy z inną osobą, mówić jej, że to nic, a potem randkować z inną? Przecież tutaj pokazana jest głupota tej dziewczyny! No po prostu głupota! Do tego zachowanie względem siebie. Na początku książki są przyjaciółmi, lecz zachowują się jak para bez całowania. Robienie sobie malinek? Skakanie po sobie? Serio? Może jestem za stara, żeby to zrozumieć. Tylko powiedz mi, która normalna osoba tak robi? No która? Blake'a też nie przedstawili w dobrym świetle. Pokazany jest jako chory psychicznie psychopata. To boli najbardziej, ponieważ można w genialny sposób wykreować taką osobę, lecz tutaj po prostu autorka poszła po najprostszej drodze. Dała dziwnego człowieka, który zrobi wszystko, co pasuje do fabuły. Serio?

      No jestem po prostu wściekła. Miałam nadzieję na coś fantastycznego, a dostałam książkę z typowym schematem i kiepskim wykonaniem. Jak wspomniałam Ci na początku, niestety książka mnie wciągnęła. To jej jeden z dwóch plusów - chociaż jest okropna i przewidywalna, to wciąga. Drugi to taki, że się szybko czyta. Nie opisałam Ci wszystkiego co chciałam, ponieważ brak mi słów i nie mam pojęcia jak ugryźć niektóre rzeczy, jednak mam nadzieję, że nie przejdziesz przez to samo co ja i na podróże zawsze się zaopatrzysz w coś dobrego.
Ściskam
Aga

12 października 2016

"My Avenging Angel" Madelyn Ford


Tytuł: My Avenging Angel
Seria: Angels and Demons (1)
Autor: Madelyn Ford
Wydawnictwo: Samhain Publishing
Liczba stron: 72
Gatunek: fantastyka, literatura młodzieżowa
Rok wydania: 2010

Hej Nat!
      Sięgnęłam po tę książkę, ponieważ spodobał mi się tytuł. Może mówienie o tej pozycji "książka" to lekka przesada, to bardziej odpowiadałaby nazwa "nowelka" albo "opowiadanie", a to z powodu niewielkiej ilości stron.

      "Mój anioł zemsty" to historia Victorii Bloom, na którą od najmłodszych lat poluje demon Asmodeus. Od dziecka również dziewczyna posiada pewien dar, a mianowicie potrafi rozmawiać z trzema duchami, które ją chronią. Gdy Asmodeus jest blisko odnalezienia Victorii, ta postanawia wezwać anioła, by ją bronił. Jej celem jest Zakiel, anioł, który naprawdę lubi ludzi, lecz coś idzie nie taki pojawia się Michael, archanioł, który wręcz nienawidzi kontaktu z ludźmi, chociaż się nimi opiekuje. Już od pierwszego spotkania między nimi zaiskrzyło.

      Historia z pozoru banalna, ale niezwykle wciągająca. Akcja zaczęła się rozwijać już na pierwszych stronach. Wręcz nie miałam ani chwili wytchnienia, co miało swój własny urok. Niestety "Mój anioł zemsty" jest dość cienki, więc odczułam niedosyt po skończeniu lektury. Treść sama w sobie była spójna i logiczna, a sceny seksu całkiem przyjemne (zdecydowanie lepsze niż w Grey'u). Nie jest jest aż taka "niegrzeczna", aby była tylko dla dorosłych, więc, według mnie, może się spodobać też i osobom 16+. Mówiąc szczerze, wciągnęłam się niesamowicie. Podobało mi się jak wszystko się potoczyło i chociaż czasami marudziłam na brak akcji, to nie wiedziałabym jak to zmienić.

      Samych bohaterów po prostu pokochałam. Victoria ujęła mnie swoją upartością, a Michael... On po prostu ujął mnie całym sobą. Zakochałam się w nich od pierwszego wejrzenia. I od samego początku wiedziałam, że oni będą razem. No przecież Victoria potrafiła utemperować Michaela ot tak! I to jest genialne! Po prostu genialne! Podobało mi się myślenie dziewczyny. Łączyła fakty, a nie podążała ślepo za ukochanym. Nie do końca rozumiem, jak Victoria mogła zaakceptować niektóre fakty, w sensie aż tak spokojnie. To tak, jakby moje życie przewróciło się do góry nogami, a ja bym powiedziała jedynie "Aha. Spoko.". To chyba nie oto chodzi. Plusem jest pociągnięcie wątku Michaela oraz Ariadny. Zaspokoiłam swoją ciekawość na temat ich poznania i dalszych losów. I całe szczęście, że nie zostawiła tego. Inaczej byłabym zła. Bardzo zła.

      W skrócie mogę powiedzieć, że to książka pełna namiętności i seksu z odrobiną akcji. Czasami potrzeba mi takich książek, zwłaszcza jak się nudzę w pociągu. Polecam, ale nie spodoba się ona każdemu.
Ściskam
Aga