12 grudnia 2017

"Angielska róża" Joanna Makepeace / 12 zdań


Tytuł: Angielska róża
Autor: Joanna Makepeace
Tłumaczenie: Bożena Kucharuk
Wydawnictwo: Harlequin
Liczba stron: 280
Gatunek: literatura obyczajowa, romans
Rok wydania: 2008

Czytam romanse i harlequiny, to nie jest wielka tajemnica, dlatego też szukałam czegoś wyjątkowego, czegoś w miarę dobrego. Na ten tytuł trafiłam przypadek przez znajomą, która mi go podesłała i wcale nie żałuję.

Jest to romans historyczny z Wojną Dwóch Róż w tle, ale wyjątkowe jest w tym to, że to tło ma duże znaczenie na historię, że ma wielki wpływ na losy bohaterów. Historia skupia się na Rosamund, kobiecie, która szuka zaginionego brata, przez co dostaje się do obozu żołnierzy. Z racji, że strona sir Simona wygrała, całe tereny przynależne do Kinnersley weszły w jego majątek, co spowodowało, że nasza młoda bohaterka była pod jego opieką.

Sami bohaterowie zostali cudownie wykreowani, odpowiednio do epoki i statusu społecznego, no i oczywiście płci, bo to ma wielkie znaczenie. Zakochałam się w Rosamund, w jej upartości, ale i kobiecości, miałam ochotę kopnąć w tyłek Sibyl i wywalić ją z posiadłości, a jednocześnie pragnęłam osobiście poznać sir Simona, ponieważ, co tu dużo ukrywać, spodobał mi się. Cała historia jest spójna, logiczna, cudownie wykreowana. Bardzo, ale to bardzo spodobało mi się zakończenie. Było oczywiste, ale tak przyjemne, ze żadne inne by nie pasowało. Nic tu nie dzieje się zbyt długo, albo zbyt wolno, jakby taka historia przydarzyła się w rzeczywistości!

Książka jest dość krótka, co ma swoje plusy, może być swego rodzaju przerywnikiem pomiędzy czytaniem, ewentualnie dodatkiem do kominka, herbatki i śniegu za oknem, ale też minusy, ponieważ dla mnie było zbyt krótkie i mogłabym się rozkoszować o wiele dłuższą historią, dlatego też zdecydowanie i definitywnie polecam!

0 komentarzy:

Prześlij komentarz