18 października 2022

Czołg w garażu i wykrywacz kłamstw pod ręką, czyli "Płoń dla mnie" Ilona Andrews

Tytuł: Płoń dla mnie
Seria (tom): Hidden Legacy / Ukryte dziedzictwo (1)
Autor: Ilona Andrews
Tłumaczenie: Dominika Schimscheiner
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 480
Gatunek: fantastyka
Rok wydania: 2022

      Ilona Andrews, nazwisko, które kojarzę od czasu młodości, kiedy brylowałam pomiędzy romansami paranormalnymi. “Jej” seria o kate Daniels twardo trzymała się tuż obok serii o Mercedes Thompson, więc co chwilę o niej słyszałam. Tym razem booktube rozszalał się na temat serii Ukryte dziedzictwo, a dokładniej pierwszego tomu “Płoń dla mnie”. I dziękujmy Legimi, że wrzuciło na serwis i mogłam przeczytać!

      Nevada jest po dwudziestce i zajmuje się rodzinną firmą detektywistyczną. Przez chorobę ojca i dalsze komplikacje firmę i jej długi przejęła firma zewnętrzna, która proponuje dziewczynie zadanie nie do odrzucenia. Szansa na powodzenie misje wynosi zero, lecz pojawia się niespodziewana pomoc. Szalony Rogan zaś jest… Szalony i ma własne powody, by pomóc Nevadzie. Jednak okazuje się, że to wszystko jest początkiem większej sprawy.

      Kiedy dowiedziałam się, że Ilona Andrews to duet-małżeństwo, coś mi zaskoczyło i wiele wyjaśniło. Czytając widać, że nie jest to do końca ani damskie spojrzenie na historię, ani męskie, tylko właśnie zrównoważone, co jest jednym z większych plusów. Dodatkowo jestem fanką rozwijania akcji - na początku małe zadanie, który z każdym krokiem okazuje się coraz poważniejszą akcją! I to jest coś fenomenalnego. Wreszcie nie mamy bohatera wrzuconego w sam środek jakiejś wielkiej sprawy (a dość często ostatnio to spotykałam), tylko postać, która każdego nowego dnia dowiaduje się, że coraz bardziej zanurza się w gównie. I musi sobie poradzić! Do tego stworzenie logicznej całości, by z pozornie błahych spraw stworzyć spisek, całkowicie mnie kupiło.
Co do romansu, tak, pojawia się. Jednak jest on poprowadzony tak subtelnie, że nie kieruje całą akcją, on nie jest tu najważniejsze. Fakt, pomaga przy fabule, jest potrzebny w paru momentach, bo bez tego szlag by trafił i Nevadę i cały świat, ale nie jest główną osią fabularną. Dlatego też jeśli ktoś lubi książkę z akcją z nutą romansu, który dodaje pikanterii, to ta pozycja jest dla niego.

      Świat stworzony przez duet jest po prostu fantastyczny. Już nie chodzi o same moce, ale ich stopniowanie, umiejętności, które potrafią tylko najlepsi, tytuły, a nawet ogarnięcie genetyki, jaka moc z jaką się łączy i nie to coś niesamowitego! Tak jak to, kto jakie geny magiczne może przekazać, czego się w genach doszukiwać. Dla mnie to jeden z wyższych poziomów kreacji świata magicznego, co szanuję.

      Nevada jest kobietą charakterną. Ma swój system wartości i kurczowo się go trzyma. Zdecydowanie woli unikać “wyższych sfer magicznych”, jak ja to nazywam, czyli potężniejszych osób jak i Rodów, którzy mają władzę. Nie jest damą w opałach, bardziej rycerzem, który nie szuka księżniczki, a leci walczyć ze smokami, by chronić swój ród. Tak, to zdecydowanie dobrze opisuje dziewczynę. Dla rodziny zrobi dosłownie wszystko, by inni byli bezpieczni. A mimo to wszystko nadal jest kobietą i przy przystojnym facecie miękną jej kolana. Takie zestawienie idealnie odzwierciedla prawdziwość i naturalność człowieka, bo co jak co, ale każdy ma jakieś słabości, w tym również osoby, przy których nie do końca jesteśmy sobą. Ale największy plus jest taki, że pomimo wątku romantycznego, Nevada nie zachowuje się jak fiubździułka, której umysł nagle spowiła mgła irracjonalności, tylko mimo wszystko jest sobą, tak po prostu sobą i w swoim stylu próbuje ogarnąć co i jak.

      Cała grupa bohaterów jest świetnie skonstruowana. Każdy jest na swój sposób unikatowy, ale gdy przychodzi co do czego, dogadują się, lub wręcz przeciwnie, jeśli ich charaktery są po przeciwnej stronie. A co, to się w każdym kryje, nie widać na pierwszy rzut oka i czytelnika czeka nie lada niespodzianka. Chociaż i tak jestem wielką fanką babci Nevady. Dlaczego? Po przeczytaniu książki wszystko wiadomo! Podoba mi się, że postacie mające jakieś specyficzne zachowanie mają je nie dlatego, że tak się autorom spodobało, ale dlatego, że tak ta postać dojrzewała przez swoją historię, a do zajmują się one tym, czym normalnie by mogły się zajmować po wydarzeniach, które rozegrały się w ich życiu. Ta normalność, ludzkość, konsekwentność zdobyła moje serce.

      Jestem po prostu zachwycona książką. Historia, bohaterowie, świat magiczny to dokładnie stworzone dzieło, które ma za zadanie bawić jak i zachwycać czytelnika. Wsiąknęłam po całości i bawiłam się przednio. I tak, drugi tom już przeczytałam, ale o tym niebawem. Na tę chwilę powiem tyle - brać w łapki i czytać! 3xF - Fenomenalne, fantastyczne no i fajne!

1 komentarz: