11 października 2022

Odgrzewanie kotleta w piecu, a nie mikrofali, czyli Bishoujo Senshi Sailor Moon Crystal

Tytuł: Bishoujo Senshi Sailor Moon Crystal
Tytuł oryginalny: Bishoujo Senshi Sailor Moon Crystal
Gatunek: Romans, magia, przygodowe
Kraj produkcji: Japonia
Rok produkcji: 2014
Liczba odcinków: 14
Studio: Toei Animation

Kiedyś próbowałam oglądnąć stare anime Sailor Moon. Pamiętałam je z dzieciństwa, kiedy co jakiś czas widziałam niektóre odcinki w telewizji. Jako fanka anime czułam obowiązek oglądnąć to. Zaczęłam i wyłączyłam podczas drugiego odcinka. Jak niektóre starsze anime były spoko, tak tu kreska i ogół mnie wręcz odrzucił. I tak poczekałam kilka (albo kilkanaście) lat, aż nagrają to od nowa. I całe szczęście! Czytając wikipedię zakochałam się w uniwersum i naprawdę pragnęłam zapoznać się z anime. Ale za każdym razem mnie odrzucało (robiłam kilka podejść, na marne!). Tym razem... Mnie wciągnęło!

Kreska
Trochę sceptycznie podchodziłam do oglądania SM, ponieważ bałam się. Z jednej strony miałam w głowie starą kreskę, z drugiej strony jednak bałam się, że już przekombinowali. Ale wiecie co? Kreska jest cudowna! Z jednej strony współczesna, ale jednak nie jest zbyt 3d, by raziło po oczach. Ok, jedyny taki moment to transformacja, ale na to można przymknąć oko, bo po jakimś czasie przyzwyczaiłam się do tego.


Fabuła
Chyba każdy kojarzy fabułę tego anime. Młoda dziewczyna poznaje kota, a następnie dowiaduje się o tym, że jest czarodziejką z księżyca. Co za tym idzie, odnajduje kolejne czarodziejki, broni swojego miasta i całej planety przed złem, a na dodatek musi być uczennicą.
Ogólnie patrząc na całość, podoba mi się. Ukryta tożsamość, pokonywanie wroga i jednoczesne ogarnianie życia będąc niezbyt ogarniętą osobą jest zabawne jak i wciągające. Przeszkadzało mi trochę, że to wszystko tak szybko mknie, można powiedzieć, że trochę za szybko, ale podobno właśnie takie tempo było w mandze. Cóż, trzymam za słowo i więcej na ten temat nie marudzę. Może to nie jest anime górnych lotów, ale to powrót do czasów dzieciństwa, gdzie często widziało się Sailor Moon w gazecie, mało naklejki czy kupowało gadżety na odpuście.


Bohaterowie
Co ja mogę powiedzieć na ten temat? Byli prawie tacy sami, jak zapamiętałam z dzieciństwa. Bunny jak zawsze nieogarnięta śmiało pokazywała nam, że na polepszenie jej osobowości już za późno. Największą róznicę zauważyłam właśnie w głównej bohaterce, która była bardziej egoistyczna i brakowało jej tej całej otoczki sympatyczności i bycia miłym, teraz myślała głównie o sobie, co było powodem wielu problemów. Nowa wersja anime nie zmieniła charakterów reszty bohaterów wobec starej, a przynajmniej takie mam wrażenie. Jednak trochę mi przeszkadzało, że tak mało poznaliśmy bohaterów. I może tak było w mandze, to brakowało mi tej linii przywiązania do nich, tego, za co staną się moimi przyjaciółmi na ekranie.



Ogólna ocena
Jestem zachwycona. Tak po prostu zachwycona. Chociaż fabuła momentami mknie dość szybko, a Usagi jest zbyt głupiutka, to jednak ma w sobie to coś, co mnie wciągnęło. Byłam zachwycona tymi wszystkimi magicznymi przedmiotami, transformacjami jak i magiczne walki. Brakowało mi głębszego wejścia w codzienność bohaterów, poznanie ich dogłębniej, stworzenie więzi z nimi. Może i patrzę na to przez różowe okulary i nostalgię, może i nie potrafię tego obiektywnie ocenić, a wszelkie niedociągłości, błędy i rzeczy, których staram się unikać, ignoruję, ale moje dziecięce serduszko zabiło mocniej, kiedy zobaczyło znowu Sailor Moon i stwierdziło, że będzie się dobrze bawić. No i się dobrze bawiłam!

0 komentarzy:

Prześlij komentarz