30 listopada 2016

"Nikt nie zna wszystkich jej imion. Opowieść o królowej Hatszepsut" Hanna Goworowska-Adamska

Tytuł: Nikt nie zna wszystkich jej imion. Opowieść o królowej Hatszepsut
Autor: Hanna Goworowska-Adamska
Wydawnictwo: Maszoperia Literacka
Liczba stron: 212
Gatunek: Literatura piękna
Rok wydania: 2010

Hej Nat!
      Promocje w księgarniach radują moje serce, lecz godzą w mój portfel. Kupuję książki, które normalnie bym nigdy nie kupiła. Czasami trafiam na coś okropnego, lecz czasami spotykam perełki. I właśnie tak było tym razem.

      Od gimnazjum interesowałam się mitologią grecką, czasami rzymską, lecz jakiś czas temu przyciągnął mnie panteon egipski. Niestety, ale wiele legend i mitów przeczy sobie, nie wiadomo kto był dzieckiem kogo, czyj był ojciec i tak dalej, jednak to nie przeszkodziło mi w zagłębieniu się w szczegóły. Trafiając na półce na tę książkę nie mogłam przejść obojętnie. Śmiesznie niska cena i dziwna, niezbyt przyciągająca okładka? No biorę! I właśnie tak trafiłam na coś, dzięki czemu podróże pociągiem minęły mi przyjemnie.

      Poznajemy Hatszepsut jako młodą dziewczynkę, która przygląda się panowaniu ojca, a już kilka stron dalej zostają ogłoszone zaręczyny bohaterki i Totmesa. Od tej pory Hatszepsut uczy się jak być dobrą królową oraz żoną.

      Miło było czytać o tym, jak mała dziewczynka dorasta i staje się wspaniałą królową. Może i nie wczułam się w skórę Hatszepsut, lecz niejednokrotnie płakałam przez nią i dzięki niej. Jej historia mnie po prostu wzruszała, doprowadzała do śmiechu, jak i wściekłości. Chciałam, by wiodło się jak najlepiej i cieszyłam się z jej szczęścia. Przeszkadzały mi jedynie imiona bohaterów, lecz wiem, że takie nosili naprawdę, więc po prostu tolerowałam to. No bo przecież imiona takie jak Dżehuteju, Weser-Amon czy Hapuseneb nie są łatwe do zapamiętania, a właśnie w takim stylu są wszystkie imiona. Ale dałam radę i nawet to nie przeszkodziło mi w rozkoszowaniu się książką.

      Historia sama w sobie została napisana dobrze, fajnie przedstawiono życie królowej, to, z czego musi zrezygnować oraz z czym musi się godzić. Mogę przyczepić się do tego, że niezbyt wiele się tam wiele, nie ma zwrotów akcji, o ile jakaś akcja istnieje. Zwykła opowieść o życiu. Ale właśnie takiej nudnej, a zarazem ciekawej książki potrzebowałam, dlatego mi się spodobała. Z perspektywy czasu widzę, jak główna bohaterka została wykreowana. Idealna, bez wad i skaz, wręcz nierzeczywista, co jest wkurzające, ale szczerze? Podczas czytania mi to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, podobało mi się, że przynajmniej w książce wszystko się dobrze skończy. Jednak co do scen seksu, to wszystko było takie poetyczne, może nawet aż za bardzo. Wszędzie być żar i ogień, przez jakiś czas myślałam, że autorka była zbyt nieśmiała, żeby wprost pisać o tych sprawach. No i jeszcze jedna rzecz. Ja rozumiem, że ona była uważana za córkę boga, ale wszystkie krzywdy i wszystko co złe przyjmowała z godnością królowej. Nie człowieka, lecz królowej. Była bardziej królową niż człowiekiem, przez co niezbyt mogłam się z nią utożsamić.

      Na początku nie mogłam wgryźć się w książkę. Napisana została w specyficznym stylu, a do tego liczne przeskoki czasowe nie ułatwiają. Gdy już się przyzwyczaiłam, było zdecydowanie lepiej. No ale właśnie te przeskoki... Niejednokrotnie nie wiedziałam ile minęło między jednym wydarzeniem a drugim, kilka dni, tygodni, miesięcy, a może lat. No po prostu nie wiedziałam i to mnie rozpraszało oraz irytowało.

      Mówiąc ogólnie,  jeśli lubisz starożytny Egipt, ta książka będzie dla Ciebie naprawdę ciekawa, lecz jeśli nie, to niezbyt się ną zachwycisz. Wszystkie święta czy obrzędy zostały ciekawie opisane, dzięki czemu spodoba się fanom Egiptu.

Ściskam
Aga

1 komentarz:

  1. Kiedyś też bardzo interesowałam się Egiptem. Teraz już mi przeszło, ale książka zapowiada się ciekawie.

    OdpowiedzUsuń