30 sierpnia 2017

"Angelfall" Susan Ee / 12 zdań

Bywa tak, że czasami nie mam pojęcia jak ugryźć książkę. Mam wyrobione zdanie, ale kompletnie nie wiem jak napisać recenzję, od czego zacząć, na czym się skupić. Po prostu nie wiem jak napisać. Dlatego też powstał pomysł, trochę skopiowany z bloga Mniej niż 100 słów. Tam autorka pisze recenzję do 100 słów, a ja bym chciała napisać o książce równe 12 zdań. Zawarłabym co najważniejsze, co mniej więcej bym chciała przekazać, a do tego nie miałabym tak wielkich problemów jak przy próbie napisania listu.
Na pierwszy rzut idzie "Angelfall" Susan Ee, który dostałam od Angie.

Tytuł: Angelfall
Seria (tom): Opowieść Penryn o końcu świata (1)
Autor: Susan Ee
Tłumaczenie: Jacek Konieczny
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 316
Gatunek: fantastyka
Rok wydania: 2013

      Podobał mi się początek, kiedy Penryn uratowała Raffego, pokazała się z tej dobrej strony, a jednocześnie dorosła przez porwanie jej siostry. Nie do końca pasowało mi szaleństwo matki, ale przyzwyczaiłam się, chociaż, nie ukrywam, czułam się tak, jakby autorka chciała pozbyć się wszystkich, by bohaterka mogła być sam na sam z aniołem. Od czasu chatki czułam się, jakby książka byłą pisana w stylu Igrzysk śmierci, nie było tej fantastyki, którą powinni odznaczać się aniołowie. Dopiero podczas akcji w gnieździe zaczęło mi się podobać, nie tylko sama atmosfera klubu z przeszłości, ale przede wszystkim eksperymenty, dziwactwa i dzieci. Tak bardzo nie spodobało mi się zakończenie! Oczekiwałam, nie wiem, więcej uczucia? Raffe powinien zostać z nią, nie wiem czemu, ale powinien, chociaż był pewien, że ona nie żyje.
      Podoba mi się kreacja głównej bohaterki, tego, jak dorasta i zmienia się przez jakieś zdarzenie, a nie przez zachciankę autorki do posiadania bad girl jako bohaterki. Raffe był dla mnie zagadką, nie do końca ogarniałam o co mu chodzi, kiedy poczuł miętę do Penryn, ale polubiłabym go i mogłabym mu upiec dietetyczne ciasteczka. To, co się stało z siostrą zupełnie mnie zaskoczyło, byłam pewna, że umarła, a tu niespodzianka!
      Mówiąc ogólnie, podobała mi się książka. Nie jest jakoś super genialna, ale posiada w sobie coś, co przyciąga i sprawia, że chcę sięgnąć po ciąg dalszy.



Powiem szczerze, że fajnie mi się to pisało. Nie musiałam lać wody, ani się rozwlekać, tylko zawarłam to, co mi siedziało w głowie. Częściej będę sięgać po tą formę, gdy będę miała problematyczną książkę!

9 komentarzy:

  1. nie wiem co się ze mną stało :( kiedyś jedna książka tygodniowo a od roku NIC. może ta będzie pierwszą fantastyką w moim życiu i powrotem do czytania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki! Powrót do czytania jest ciężki, bo co chwilę się odkłada, przekłada, inne rzeczy są ważniejsze i tak mija kolejny tydzień. Sama do czytania ostatnio się ciężko zbieram, ale daję radę :D

      Usuń
  2. Ten moment, kiedy skończę czytać ksiązkę, podobno dobrą i nie wiem co myślę, w głowie milion pytań i nawet nie wiem czy jestem aż tak rozczarowana czy nie. Nienawidzę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze mówiąc, nic się nie dowiedziałam o tej książce. Ale to chyba nie jest recenzja tylko garść spostrzeżeń. I skierowana jest do ludzi, którzy już tę pozycję przeczytali. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. ja kiedyś czytałam więcej eh

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak ja nie lubię recenzji, gdzie dowiaduję się szczegółów, a już w szczególności tak, jak tutaj - zakończenia! :P Dlatego nigdy nie szukam recenzji książki, którą mam zamiar przeczytać w internecie. Czasami nawet okładka z tyłu za dużo zdradza :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety książka nie w moim typie, bo preferuję literaturę faktu. Jednak gratuluję zwięzłej formy recenzji. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny pomysł. Dobrze mieć wewnętrzny głos, który mowi "pisz krócej" ,)

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie skończyłam czytać tą serię 😍❤

    OdpowiedzUsuń