10 stycznia 2023

Niczym jaśniejąca bogini, czyli "Cień i Kość" Leigh Bardugo

Tytuł: Cień i Kość
Seria (tom): Grisza (1)
Autor: Leigh Bardugo
Tłumaczenie: Wojciech Szypuła, Małgorzata Strzelec
Wydawnictwo: Mag
Liczba stron: 288
Gatunek: fantastyka
Rok wydania: 2019

      O trylogii Griszy słyszałam już od dawna, jak jeszcze wydawane było przez Wydawnictwo Papierowy Księżyc. Chyba pierwszy raz u Wybrednej Marudy, ale nie jestem pewna. No i jeszcze w poprzednich tytułach. Tak więc kiedy zaczęło się marudzenie, że Darkling jest Zmroczem, musiałam sprawdzić o co chodzi.

      Alina jest sierotą, która właśnie rusza na swoją pierwszą wyprawę do Fałdy Cieni, magicznego tworu pełnego potworów. W momencie ataku na jej pułk, Alina zaczyna uwalniać magię, która w niej drzemała. Od tego momentu staje się pionkiem w politycznej grze i próbuje nauczyć się kontrolować swoją moc. Gdy na jaw wychodzi, że jako jedyna może zniszczyć Fałdę, całe jej życie zaczyna się komplikować.

      Jedno muszę przyznać, świat wykreowany przez autorkę jest cudowny! Szeroki, bogaty, pełen niespodzianek, dokładnie taki, jaki się oczekuje od high fantasy (bo nie ukrywajmy, to jest high fantasy). To jest największy atut tej książki, świat, w którym można się zakochać. Mamy wyraźny podział na ludzi magicznych, tak zwanych griszów, oraz całą resztę, a i wśród obdarzonych magią jest konkretny podział ze względu na specyfikę swojej mocy. I też tutaj nie brakuje przytyków pomiędzy “frakcjami”, jedni czują się lepsi od drugich, inni mają to gdzieś, co jest całkowicie normalne.
      Fabuła jest dosyć prosta. Alina ma moc, by zniszczyć Fałdę i zjednoczyć królestwo. Uczy się, by tę moc kontrolować i zwiększyć, a jednocześnie próbuje odnaleźć się w nowym świecie pełnym intryg i spisków. Niełatwa sprawa, ale jak przystało na motyw od zera do bohatera, wszystko idzie ku dobremu. Tu nie ma kombinowania. Większość jest przedstawiona za pomocą dobrze znanych schematów, co nie przeszkadza w czerpaniu przyjemności z czytania. Jednak brakowało mi czegoś w tym wszystkim. Nie mogłam się wczuć ani w historię, ani w bohaterkę.
      Akcja w małym pałacu z jednej strony została bardzo skrótowo opisana, zabrakło opisu zajęć z Aliną i jej mocą, jak się rozwija, jak ją kontroluje, a z drugiej strony zostało dodanych wiele pogawędek pomiędzy bohaterką, a innymi griszami. Tak, one były ważne, potrzebne by ukazać jak rozwija się jej pozycja i stosunek do griszów, ale jednocześnie brakowało pomiędzy tym balansu. Tutaj przez długi czas nic się z mocą nie działo, aż nagle bach i jest wszystko. Jak dla mnie to było za łatwo. Tak, akceptacja siebie i pokonanie blokady było ważne, jednak… No ot tak to wszystko pokonać? Stwierdzić “Tak, jestem jaka jestem i jest mi z tym dobrze”? I chociaż do tego momentu minęło trochę czasu podczas jej pobytu, to nie odczuwa się tego. Nie widać mijającego czasu, ma się wrażenie, że historia dzieje się w ciągu kilku dni, a nie tygodni

      Drugim plusem książki są bohaterowie. Fakt, Alina jest strasznie wkurzająca i irytująca, ale da się ją lubić. To jak przyjaciółka, której masz dość po pięciu minutach, a mimo to jakimś cudem się z nią przyjaźnisz. Jednak, jak już wspomniałam, nie mogłam się w nią wgryźć. Nie czułam tego przywiązania co z bohaterami innych książek (jak w tym dowcipie, że nie sprzedałabym przyjaciela za milion złotych, oddałabym za darmo, tak tutaj nawet bym nie zapłakała, jakby Aliny zabrakło). Nie brakuje jej odwagi, upartości czy samozaparcia, co czyni ją jedną z tych bohaterek, o których przyjemnie się słucha. O Malu wolałabym przemilczeć, bo chociaż jest przyjacielem Aliny z dzieciństwa, mam o nim wyrobione zdanie z następnych tomów i nie umiem patrzeć na niego jedynie przez pryzmat pierwszej części. I chociaż tutaj może się wydawać taki miły i kochały, nie lubię gościa.
      Tutaj pojawia się Zmrocz, czyli facet pełen charyzmy, pewności siebie, siły i władzy. Ktoś, kogo możemy ot tak pokochać. Typowy Bad Boy, za którym bym podążyła, gdyby nie to, że jakoś mnie nie ciągnie do złych charakterów (ja nie wiem, spaczenie jakieś czy co, że mnie nie kręcą). Ale rozumiem, dlaczego jest jednym z tych kochanych. Jest tajemniczy. Przystojny. Ma to, co my, kobiety, często podświadomie szukamy w facetach, a mianowicie on może zagwarantować nam bezpieczeństwo i przetrwanie. A przynajmniej tak się wydaje z charakteru.
      W ogóle wielu bohaterów drugoplanowych dostało konkretne charaktery. Nie stanowią tylko tła do fabuły, lecz są prawdziwymi postaciami z przeszłością i osobowością. Co ważne, pojawiły się tu ludzkie przypadłości jak zdrady czy dwulicowość, co tylko urealniało to wszystko. I nawet jeśli kogoś polubiłam na początku, później zmieniałam zdanie. I odwrotnie. Ktoś, kto mi podpadł tutaj, później stawał się jedną z ulubionych postaci. Tutaj muszę zaznaczyć, że na przestrzeni książki postacie dorastają, zmieniają się pod wpływem historii, co świetnie komponuje się z otaczającym Alinę światem. Wszystko współgra, napędzając wzajemnie fabułę.

      Jeżeli szukasz czegoś lekkiego, z rozbudowanym magicznie światem - to jest książka właśnie dla Ciebie. Fabuła jest prosta, przyjemna, nie zmusza do nadmiernego myślenia, więc z łatwością można odpocząć. Jednak! Widać, że to jest debiut autorki. Jest trochę niedociągnięć pisarskich, wszystko można było lepiej rozplanować, połączyć, są momenty, gdzie można się doczepić kilku rzeczy. W pewnym momencie miałam wrażenie, że ta książka ma więcej potencjału, który został zmarnowany, że można było z tego świata wykrzesać więcej. Bo chociaż dialogi są naturalne, a opisy nie męczą, to drzemie w tym coś więcej.
      Cień i Kość jako wstęp do uniwersum Griszy? Tak! Ale łatwo można się zrazić. To wszystko dobre, co można tu znaleźć, łatwo zgubić przez to, że jest to debiut. Brak doświadczenia i wyrobienia konkretnego stylu pisarskiego sprawia, że momentami odbiera się książkę jak trzpiotkę. Przez to bardziej przypadnie to młodszym czytelnikom.
      Osobiście dobrze spędziłam czas przy książce, ale wiem, że to niej nie wrócę. Wyciągnęłam co miałam wyciągnąć, poznałam świat i wolę się nie zniechęcać kolejnym czytaniem.

5 komentarzy:

  1. Bardzo lubię tego typu młodzieżową fantastykę, jest właśnie tym, czego potrzebuję, żeby odpocząć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem przekonana, że ta książka mi się spodoba. Serial był genialny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie są to moje klimaty literackie, ale cieszę się, że książka przypadła Ci do gustu. Na pewno znajdzie wielu zwolenników.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam tej serii, ale mam za sobą lekturę Króla z bliznami! To było rewelacyjna lektura

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jeszcze przede mną, ale najpierw Królestwo Kanciarzy :D

      Usuń