2 grudnia 2022

Superbohaterski powrót do przeszłości, czyli Titans sezon 1

Nazwa: Titans
Tytuł oryginalny: Titans
Rok produkcji: 2018
Gatunek: science fiction, akcja, fantasy
Odcinki: 11x około 45 min
Kraj oryginalnej premiery: USA

      Chyba każdy kojarzy teen titans, serial animowany z cartoon network. Zawsze utożsamiałam się z Gwiazdką albo Riven, w zależności jaki humor miałam. Dlatego też z niecierpliwieniem czekałam na ten serial aktorski. Miałam nadzieję, że utrzymają klimat, jaki tam panował, te charakterystyczne osobowości, tę atmosferę. Cóż… Chyba powinnam przestać mieć jakiekolwiek oczekiwania co do seriali, filmów czy książek. Zdecydowanie nigdy nie są spełnione.

      Jak na CN, tytani mieli pokonać Slade i jego popleczników, tak tutaj fabuła przybiera zupełnie inny kierunek. Raven jest młodą dziewczyną, która ma tajemnicze moce. Gwiazdka ma za zadanie odnaleźć zagrożenie dla świata i je unicestwić, chociaż nie pamięta kompletnie nic ze swojej przeszłości.
      Cały sezon skupia się na Rachel. Od początku ma wrażenie, że ktoś chce ją dopaść. Pomocy szuka u Greysona, czyli znanego nam Robina. Obydwoje muszą sobie poradzić z ojcem Raven, który za wszelką cenę chce zobaczyć córeczkę (z tego powodu giną ludzie, cóż za miłe zaproszenie do rozmowy, czyż nie?), a ona nie do końca panuje nad swoją mocą. No i trzeba dodać, że Robin pokłócił się z Batmanem i jakoś ta relacja musi postąpić naprzód. Do naszej dwójki dołącza się Starfire, a później Gar, czyli Bestia, i cała nasza paczka musi jakoś ocalić świat.

      Seriale DC mają to do siebie, że panuje w nich dużo mroku. Wiecie, im ciemniej tym lepiej, a jak widz praktycznie nic nie widzi, to już genialnie. Nie no, żartuję. Ale tak, im mroczniej opowiedziana jest historia, tym lepiej się z tym czuję. W serialu animowanym cudownie połączyli to z żartami i wesołością, tworząc równowagę pomiędzy skrajnościami. Głupiutkie teksty przeplatane poważniejszymi zdarzeniami działały i właśnie to sprawiło, że pokochała tę bajkę. Tutaj jednak twórcy ucięli ten zabawny aspekt, zostawiając sam mrok. No i nie do końca to zagrało. W pewnym momencie miałam dość i po prostu wyłączyłam odcinek, dając sobie kilka dni(!) na odpoczynek. Bolał mnie fakt, że miałam wrażenie, jakoby twórcy pchali bohaterów w bijatyki i w sumie tylko w nie. Naprawdę czułam się, jakby oni co chwilę się bili i to był sens całego sezonu, aby bili się jak najwięcej. Tak, adrenalina jest potrzebna, napędzanie akcji również, ale jak to się pcha jedno za drugim to jest za dużo. Tak jakby zjeść osiem tostów bez popicia! Staje w gardle i od razu możesz schować toster na kolejne pół roku, bo będziesz miał ich dość.
      Najbardziej jednak jestem rozczarowana finałem. Tyle mówienia o tym, pokazywania i przygotowywania, że ma to być coś epickiego i… I żopa. Tak bardzo zdegustowana, rozczarowana i zawiedziona, że nie miałam ochoty odpalać drugiego sezonu, jakby wyszedł. I nie odpaliłam!

      Co do bohaterów, to sama nie wiem. Robin zachowuje się trochę dziecinnie, a przeceż jest tym logicznie myślącym, zaprowadzającym dyscyplinę szefem! Tak, nie czytałam komiksów, więc nie wiem jaki jest oryginał oryginał, bazuję na wersji z CN. I właśnie nijak mi się on nie pokrywa
      Raven to ta poważna, tajemnicza, skryta dziewczyna, a w serialu jest zwykłą nastolatką, co w sumie jest na plus, patrząc na to w jakim momencie jej życia jesteśmy i co o sobie wie. No nie będzie lewitować i uczyć się czarów, kiedy nie tylko nie ogarnia swoich mocy, lecz dodatkowo dopiero poznaje kim jest. Jednak brakowało mi jej peleryny, kocham ją.
      Gwiazdka… Heh… Od zawsze była moją faworytką. Ta wesoła, rozgadana, kochana przez wszystkich. W serialu jest zupełnym przeciwieństwem. Czy tylko ja odniosłam wrażenie, że ona się wywyższa? Nie wiem. Nie spodobała mi się. To nie tak Gwiazdka, dla której nic nie robiłam! Poważna, małomówna, zabrakło Gwiazdkowości w Gwiazdce.
      Jedynie Gar przywrócił mi wiarę. Według mnie jemu najbliżej do wersji z CM. Zabawny, lubiący fast foody i gry, trochę się popisujący. No Bestyjka nasza. I w pewnym momencie ogarnęłam, że to dla niego i dla Raven oglądałam ten serial, tylko oni mnie tu trzymali.

      Ogólnie mówiąc, niezbyt podobał mi się serial. Tak, miał plusy jak właśnie Gar czy Raven, fabuła była w miarę logiczna, ale to nie wszystko. Brakowało mi tego czegoś, co serial o superbohaterach powinien mieć. Brakowało mi fabuły pomiędzy licznymi walkami. Fabuły, która mnie porwie, przytwierdzi do krzesła i powie “PATRZ! ANI SIĘ WAŻ WSTAWAĆ”. Niektórzy mogą czerpać przyjemność z oglądania, ja niestety nie. Raczej nie zdecyduję się na kolejne sezony.

2 komentarze:

  1. Nie przepadam za science-fiction czy fantasy. Myślę, że tego serialu raczej też bym nie obejrzała. Z opisu również widzę, że nie porywa do oglądania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam takie klimaty- oglądałam ten serial!

    OdpowiedzUsuń