2 kwietnia 2015

"Tajemnice starego dworu" Margit Sandemo

Tytuł: Tajemnice starego dworu
Autor: Margit Sandemo
Tłumaczenie: Lucyna Chomicz-Dąbrowska
Wydawnictwo: Pol-Nordica
Liczba stron: 150
Gatunek: literatura piękna; romans
Rok wydania: 2013

Hej Nat!
      Nigdy nie wiem jak zacząć do Ciebie pisać. Cholera, jednak listy to naprawdę trudna rzecz. Ale(!) nie piszę go bez powodu! Mam zamiar pomęczyć Cię dzisiaj z kolejną książką!

      Jest to "Tajemnice starego dworu" Margit Sandemo. Margit to norweska pisarka, z której twórczością pierwszy raz spotkałam się przy czytaniu "Sagi o Ludziach Lodu". Oprócz tego zapoznałam się z niektórymi pozycjami, wchodzącymi w skład "Opowieści Margit Sandemo". I właśnie "Tajemnice..." to jedna z tych pozycji!

      Jest to historia Cathariny, która już od dziecka była zaręczona z Malcolmem Jarncroną, dziedzicem Markanas. Jednak szkopuł w tym, że zna go jedynie z listów, które do niej wysyłał. Mężczyzna wielokrotnie przekładał swoje wizyty, aż wreszcie wysłał do swojej narzeczonej list, w którym zwalniał ją z danego słowa. Załamana kobieta przed nikim nie przyznała się do tego, ukryła list i wyruszyła do swojej ciotki, by następnie udać się do posiadłości Markanas i dowiedzieć się, dlaczego zaistniała taka, a nie inna sytuacja. Powodem tej wyprawy jest nie tylko ciekawość, ale również sympatia, którą bohaterka zaczęła czuć do Malcolma, oraz fakt, że jest najstarszą córką swoich rodziców i dopóki ona nie wyjdzie za mąż, nie mogą zrobić tego też jej młodsze siostry.

      Chciałabym Ci opowiedzieć o bohaterach, więc zacznę od Cathariny. Jest to córka właściciela kopalni. Z wyglądu różni się od swoich pięknych i pełnych temperamentu sióstr. Jest ciekawska i uparta. Kocha swoją rodzinę i nie chce jej martwić zerwaniem zaręczyn, więc wymyśla plan, by jednak mieć narzeczonego. Spodobała mi się tym, że postanowiła walczyć. Pojechała w nieznane, by odzyskać faceta, którego nawet nie widziała na własne oczy. To trochę dziwne, ale romantyczne. Wkurzające było to, że zakochała się w swoim byłym narzeczonym jak tylko go spotkała. Ja rozumiem, znała go z listów, ale to chyba nie wystarczy do prawdziwej miłości! A do tego pojechała tam pod innym nazwiskiem i praktycznie od razu wygadała mu się kim jest! Czy ona nie mogła poczekać? Ja rozumiem, to krótka książka, praktycznie harlekin, ale żeby być aż tak niecierpliwym?

      No i jeszcze nasz bohater. Malcolm to dziedzic Markanas. Dobrze wychowany, dba o swoich ludzi, troszczy się o nich. Do tego przystojny i wyrozumiały. Zerwał z Cathariną, by uchronić ją przez klątwą, która rzekomo została rzucona na jego posiadłość oraz rodzinę. W skrócie mogę opisać go jako ideał faceta, za którym poszłaby prawie każda kobieta.Chociaż mogę powiedzieć, że wydawał mi się zbyt idealny. Przechowywał wszelkie listy od swojej byłej narzeczonej w osobnym pokoju, ponieważ były dla niego niczym skarb. Romantyczne i tak bardzo nie w stylu dzisiejszych mężczyzn. Ale cóż się dziwić, przecież historia rozgrywa się w dawnych czasach, gdzie kobiety były tymi bezbronnymi osóbkami, które trzeba było bronić.

      Co do samej książki, jak na harlekina przystało, była krótka. Bardzo krótka. Skończyłam czytać w godzinę. Ale czego ja się spodziewałam, przecież widziałam jak "duża" jest ta książka. Jednak ta godzina była całkiem przyjemna. Nie nudziłam się czytając, a nawet mnie to wszystko zaciekawiło! Nie mogę jednak powiedzieć, że ekscytowałam się tak bardzo, jak przy moich ukochanych książkach. Po prostu... Przyjemnie się czytało i w sumie to tyle.Więc jeśli chcesz na chwilę oderwać myśli od problemów, to śmiało możesz sięgać po tą pozycję!
Ściskam
Aga

0 komentarzy:

Prześlij komentarz