14 października 2015

"Tydzień w Korei Północnej. 1500 kilometrów po najdziwniejszym kraju świata" Christian Eisert

Tytuł: Tydzień w Korei Północnej. 1500 kilometrów po najdziwniejszym kraju świata
Autor: Christian Eisert
Tłumaczenie: Bartosz Nowacki
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 376
Gatunek: literatura faktu
Rok wydania: 2013

Hej Nat!
      "Tydzień w Korei Północnej..." to zapis podróży Christiana i Thanh po wspomnianym kraju. Gdy Christian był małym dzieckiem uczęszczał do Szkoły Przyjaźni między Niemiecką Republiką Demokratyczną i Koreańską Republiką Ludowo-Demokratyczną, dzięki której miał (mały, bo mały, ale jednak) dostęp do filmów i gazet o Korei Północnej. To właśnie w jednej z takich gazet, a raczej jej kawałku, jego uwagę przykuła zjeżdżalnia w kolorach tęczy. Jako dorosły mężczyzna postanowił odbyć podróż, by przekonać się, czy ta zjeżdżalnia naprawdę istniała. Będąc swego rodzaju dziennikarzami, on i jego przyjaciółka, mieli utrudniony wjazd do tego socjalistycznego państwa, przez co musieli nakłamać o swojej tożsamości. W przypadku Thanh nie było większego problemu, ponieważ była Niemką o wietnamskim pochodzeniu, dzięki czemu posiadała dwa imiona. Problemem był Eisert, który wręcz modlił się, żeby nie odkryli jego prawdziwego zawodu (niestety musiał posłużyć się swoimi prawdziwymi danymi osobowymi). To, jak każdy postrzega Koreę Północną, jest wiadome. Oni jednak chwieli zobaczyć prawdę na własne oczy.

      Eisert oraz Thanh wielokrotnie łamali przepisy (chociażby wniesienie iPoda na pokład samolotu, czy robienie zdjęć w zabronionych strefach), byli dociekliwi (zadawali te same pytania, chociaż ich przewodnicy bezczelnie zmieniali temat) tylko po to, by dowiedzieć się prawdy. Już na początku postanowili oddzielić się od innych turystów, więc dostali osobnych przewodników, pana Ryma i pana Chunga. Mężczyźni Ci bardzo wesoło i serdecznie (czasami aż za bardzo) oprowadzali dwójkę turystów po kraju, pokazując najwspanialsze dzieła swoich rodaków.

      Czytając wyjaśnienia autora nie mogłam wyjść z podziwu, jak bardzo pomysłowy i dziwmy jest ten kraj! Metro sprowadzone z Niemiec nazywali swoim własnym dziełem (wymyślonym i wyprodukowanym w Korei - oni w to naprawdę wierzyli!), albo też mieli ograniczoną ilość fryzur, które mogli robić fryzjerzy. Od dawna wiedziałam, że Korea Północna jest specyficznym krajem, ale nie wiedziałam, że aż tak bardzo! Ludzie wychowani na kłamstwach historycznych, bez dostępu do internetu (zwykli mieszkańcy go nie mieli, jedynie Ci "wyżsi rangą", ewentualnie turyści w hotelu, lecz pod ścisłą kontrolą"), zabijani za oglądanie seriali z innego państwa... Dla mnie to po prostu chore, lecz dla nich to codzienność. Z niektórych miejsc aż biła sztuczność (szczęśliwa rodzinka i machający chłopczyk). Wszelkie przewodniczki (tak, zawsze były to kobiety - nie liczę mnicha z oczywistych powodów) wychwalały zmarłych przywódców mówiąc, jak bardzo byli wspaniali, jak bardzo zmienili ten kraj. To byłoby miłe, gdyby nie stawianie ich na pozycji Boga.

      Eisert jednak w pewnym momencie wpada w panikę. Ciągle ma wrażenie, że jest śledzony i podsłuchiwany. W każdym miejscu, gdzie nocują, szuka ukrytych kamer i mikrofonów, a jeśli ich nie znajduje, to się nie zraża i dalej twierdzi, że ich monitorują. W każdym jedzeniu widzi truciznę, a każdy żołnierz, który jest blisko, na pewno chce go aresztować! Jedynie to zachowanie było irytujące w całej książce, chociaż poniekąd go rozumiem.

      Co do samej książki, pochłonęła ją w dwa dni (ach te podróże, tak wiele czasu mi dają). Okraszona jest sytuacyjnym humorem i ciętym językiem Thanh, który jest miłą odmianą od opisów miejsc. Całość została opisana w sposób sarkastyczny i zabawny. Nie dostaliśmy tu samych czystych faktów o Korei Północnej, lecz dość ciężką opowieść o tym państwie z dodatkowymi ciekawostkami i wyjaśnieniami. Niestety nie mam pojęcia jak ta książka reprezentuje się na tle innych z tego gatunku, ponieważ jest to moja pierwsza pozycja należąca do literatury faktu. Zachęcam Cię jednak do przeczytania, chociażby z ciekawości.
Ściskam
Aga

0 komentarzy:

Prześlij komentarz