4 sierpnia 2016

"Upadek Kalony" Kristin Cast, Phyllis Christine Cast

Tytuł: Upadek Kalony
Seria (tom): Dom Nocy (dodatek)
Autor: Kristin Cast, Phyllis Christine Cast
Tłumaczenie: Donata Olejnik
Wydawnictwo: Książnica
Liczba stron: 160
Gatunek: fantastyka, literatura młodzieżowa
Rok wydania: 2014

Hej Nat!
      Już od jakiegoś czasu zaczytuję się w serii "Dom Nocy" autorek P.C. i Kristen Cast. Gdy usłyszałam, że wychodzą dodatki do głównej serii ucieszyłam się i tak oto zostałam właścicielką "Upadku Kalony". Byłam szczęśliwa, ponieważ kupiłam ją za około 10 zł. Miałam jednak naprawdę wysokie wymagania, ponieważ twórczość autorek znam od dawna i wiem, co potrafią.

      Jest to historia Nyks, która dopiero poznaje świat, oraz Ereba i Kalony. Energia, czyli początek wszystkiego, po obudzeniu się ze snu trwającego eony odnalazła Nyks, jedyną boginię, która została na ziemi. W podzięce bogini dostaje władzę nad pięcioma żywiołami: ogniem, wodą, powietrzem, ziemią i duchem. Aby jednak nie była samotna, Matka Ziemia z pomocą Słońca i Księżyca stworzyła dwóch mężczyzn, kochanków i wojowników bogini. Niestety, tylko jeden mógł być jej mężem. Zaczyna się test składający się z trzech zadań. Obaj mężczyźni musieli pamiętać, że ludzie nie powinni oddawać im czci.

      Sama historia jest napisana w podobnym stylu, co reszta serii. Niestety, brakowało mi tutaj takiego kopa, który ruszy to wszystko. Wszystko szło powoli, delikatnie, czasami wręcz nudno. Niby mamy ten test, ale tam nie było żadnych emocji! Czas wykonania zadania? Ok, pokazał, a teraz zajmijmy się tym, co odczuwają bohaterowie. No i to mnie denerwowało. Nawet nie wiesz jak bardzo się wściekałam, że autorki nie grały na emocjach. Nic. Zero. Null. Chociaż plusem jest to, że dzięki temu dodatkowi możemy bardziej zrozumieć Kalonę w głównej serii, jednak to i tak za mało. Widziałam, jak obaj mężczyźni zabiegają o względy Nyks, jak bardzo się starają i dlaczego chcą wygrać. Jednocześnie mogłam zobaczyć, który mężczyzna jakim uczuciem darzy boginię. To było plusem, ponieważ nic się nie komplikowało, a faceci zachowywali się zgodnie ze swoimi emocjami. Chociaż uwielbiam prostotę w fabule, gdzie pisarz swoim talentem może porwać mnie w największą przygodę, która polega na przejściu się do sklepu, to jednak tu było za mało. Zazwyczaj były to wywody o wnętrzu Kalony, a nie mam tu na myśli śledziony i trzustki. Niestety, męczyłam się przy tym. Jak normalnie uwielbiam romanse i emocje bohatera, tak te mnie nudziły.

      Co do samych bohaterów... Jestem zawiedziona! Ereb, mężczyzna, który w głównej serii jest ukazany jako ten męski, silny i stanowczy, tutaj jest mdły. Po prostu mdły i nijaki. Większość jego czynów to podlizywanie się bogini oraz robienie za tego, który wszystko umie i uratuje świat przed swoim bratem. No właśnie, Kalona. Tak samo mdły, bez męskich jaj, za to z rozterkami miłosnymi. No ludzie, ja tu czekam na jakąś akcję, namiętny romans, a dostaję TO! "Ojejciu, tak bardzo ją kocham. Co mam zrobić na zadanie? O, zrobię to! Ojej, nie wyszło mi. Ziemia jest zła, ale Nyks nie, więc jest fajnie. Następnym razem będzie lepiej i pokonam brata." Dokładnie takie miałam odczucia względem Kalony! Ereba rzadko widziałam i było coś w stylu "Wiem, że on ją bardziej kocha, a ona jego, ale dalej będę walczył, bo przecież mam szansę. I tak jestem lepszy od Kalony, więc wygram.". Naprawdę miałam ich wszystkich dość. No i jeszcze Nyks. W głównej serii przedstawiona jest jako wyrozumiała, poważna matka wszystkich wampirów, a do tego potężna i naprawdę mądra. Tutaj zachowywała się jak jakiś podlotek, a przypominam, że Energia spała EONY lat, więc taki też wiek musiała mieć nasza bogini. Niby wobec ludzi była taka, jaką znamy, ale przez pozostały czas to była nastolatka, która trzyma się kurczowo spódnicy Matki Ziemi. I to ma być bogini, która chroni cały ród wampirzy? Wydaje mi się, że nie.

      Całe szczęście, że ten dodatek był taki krótki. Nie wytrzymałabym, gdyby był dłuższy. No nie wytrzymałabym. Wzięłabym jakiś toporek i ładnie wytłumaczyła pisarkom, że nie należy tak okropnie pisać książek, zwłaszcza, że inne książki mają naprawdę dobre. "Upadek Kalony" mogę Ci polecić jedynie ze względu, że dzięki niemu wiemy jak to się wszystko zaczęło. Ale nie nastawiaj się na coś dobrego. Oj nie nastawiaj się.
Ściskam
Aga

2 komentarze:

  1. Ale zauważmy kochanie, że akcja dzieje się o wiele wcześniej niż w domu nocy, a więc Kalona nie musiał być wtedy męski i wgl. wydarzenia takie jak więzienie, gwałty, złamane serce itp. zrobiły z niego tego kim był w DN, to uksztaltowało charakter. Natomiast tutaj mamy Kalone bez przykrości w życiu. Tak samo z Erebem. To zwycięstwo i towarzyszenie Nyks tworzyło jego charakter, a więc nie wymagań by był takim samym jak w DN. Co do reszty niestety się nie wypowiem bo to jedyna część jakiej nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak, ale mogli im nadać jakiś mocniejszy charakter,a nie słodkie babeczki z lukrem.
    Tu nie jest Kalona bez przykrości w życiu. Tu jest super słodki Kalona, który jest mdły jak miseczka lukru na śniadanie.
    Ereb i Kalona zostali stworzeni jako wojownicy Nysk, a nie jej pieszczoszki.

    OdpowiedzUsuń