22 kwietnia 2015

"Honor Kobiety" Touria Tiouli

Tytuł: Honor kobiety
Autor: Touria Tiouli
Tłumaczenie: Maria Kowalska
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 122
Gatunek: literatura piękna
Rok wydania: 2007

Hej Nat!
      Czy czytając jakąś książkę miałaś kiedyś wrażenie, że część tekstu jest tam włożona na siłę, aby tylko zapchała strony? Doświadczyłam tego ostatnio. I mam dla siebie samej przesłanie. Nigdy więcej! Owszem, mogłam ją odłożyć, ale miałam nadzieję, że jednak coś się zmieni. I właśnie dlatego piszę do Ciebie. Chcę Ci opowiedzieć o pewnej małej, niepozornej książce.

      Honor Kobiety autorstwa Tourii Tiouli to spisana przez nią samą jej własna historia. Z opisu wynikało, że dostanę ciekawą powieść, która będzie trzymała mnie w napięciu, ale... Jak ja się myliłam! Gdybym sama miała to kupować, nie wydałabym ani grosza. Ale skoro to był prezent, to jednak się skusiłam. Najgorszy tydzień w moim życiu!

      Jak już wspomniałam, Touria opisuję historię, którą sama przeżyła.Ą teraz wyobraź sobie... Naiwna i bardzo ufna kobieta wychodzi do klubu. Tam spotyka mężczyzn, którzy ją zaczepiają. Gdy tylko dowiadują się, że owa kobieta pracuje w ambasadzie, przestają ją dręczyć. Kobieta wychodzi z klubu i widzi owych mężczyzn, którzy proponują, że podwiozą ją do domu. Nasza naiwna bohaterka zgadza się, a po chwili orientuje się, że została porwana. Nieznajomi wywożą ją i gwałcą, a właściciel domu, przy którym to się działo, kompletnie ją olał. Sprawę zgłosiła na policję i postawiono jej zarzut seksu pozamałżeńskiego. W tej chwili zamiast ofiarą stała się oskarżoną. Dodam jeszcze, że sprawcy tego czynu byli bogaci oraz z tak zwanej bogatszej części miasta.

      Historia sama w sobie straszna, bo przecież jak kobieta, dopiero co zgwałcona, może się nie załamać, gdy wisi nad nią wizja aresztu, albo czegoś gorszego, a do tego nie może opuścić kraju, ponieważ nie posiada własnych dokumentów, a za granicą czeka na nią rodzina, w tym małe dziecko. Do tego w krajach arabskich kobiety mają zdecydowanie mniejsze prawa niż mężczyźni, o ile w ogóle mają. Wszyscy starali się "pomóc" bohaterce, w wyniku czego kompletnie nie wiedziała co robić. Próbowała skontaktować się z byłym pracodawcą, czyli konsulatem, ale nagle, jakimś cudem, okazało się, że konsulat nie chce mieć z nią nic do czynienia, nawet w wielu swoich wypowiedziach informował, ze Touria u nich nie pracowała. Co najlepsze, wiele organizacji oraz osób, które kompletnie nie pomogły autorce, na sam koniec chwaliło się jak to oni się napracowali, by jej pomóc. No po prostu śmiać mi się chciało. Niby kraj rozwinięty, ale mentalność to z dalekich czasów, gdzie mężczyzna niczym jaskiniowiec miał jedyny głos w domu, a kobieta była tylko dodatkiem, by mu usługiwać.

      Niestety, to tylko połowa książki. Druga połowa to historia Emiratów Arabskich. Ja rozumiem, trzeba zapoznać czytelnika z kulturą, obyczajami i prawem w tym regionie, ponieważ są one specyficzne, ale pisanie całej historii? To było tak bardzo nudne, że prawie przy tym zasypiałam. Nie raz miałam ochotę wywalić tą książkę przez okno i czekać, aż jakiś pies ją dorwie i zrobi sobie z niej zabawkę. Na nieszczęście te dwie części były przeplatane między sobą, więc nie mogłam przekartkować historii państwa, by dostać się do głównego wątku. A szkoda, bo mi się naprawdę spodobał. Miałam wrażenie, że ta część informacyjna jest tylko po to, by książka nie była za cienka. Ma zaledwie 122 strony, ale, jak już wspomniałam, połowa z nich to informacje, w których około połowa jest niepotrzebna.

      Co do głównej bohaterki, to miałam mieszane uczucia. Z jednej strony jej współczułam, a z drugiej sądziłam, że była sama sobie winna. Opisywała siebie jako ufną i naiwną, co niestety się sprawdziło. Jak można wsiąść do samochodu dopiero co poznanych facetów, gdzie to właśnie oni jeszcze jakiś czas temu nas obrażali? No jak?! Dla mnie to po prostu nie do pomyślenia. Miała swoje chwile słabości, ale chyba każdy by miał, jakby był na jej miejscu. Jednak miałam ochotę potrząsnąć nią i krzyknąć, żeby wzięła się w garść. Rozumiem, że niewiele mogła zrobić, ale jednak czasami przesadzała. I nie chodzi tu o to, że nie potrafię się wczuć w jej osobę, bo nie potrafię. Nie zdarzyło mi się takie coś i nie wiem jak bym reagowała, jednak... To nie jest moja pierwsza książka tego typu, lecz pierwsza, jeśli chodzi o bohaterkę, która mnie denerwowała.

      Jeśli chcesz poczytać historię Emiratów Arabskich, to śmiało bierz to w łapki. Jeśli jednak chcesz zapoznać się z tragiczną historią kobiety, która z ofiary stała się oskarżoną, to niestety musisz być nastawiona specyficznie. Nie jest to łatwa książka, z trudem przez nią przebrnęłam i wiem, że nigdy do niej nie wrócę. Mam nadzieję, że kolejne takie książki będą lepsze.
Ściskam
Aga

2 kwietnia 2015

"Tajemnice starego dworu" Margit Sandemo

Tytuł: Tajemnice starego dworu
Autor: Margit Sandemo
Tłumaczenie: Lucyna Chomicz-Dąbrowska
Wydawnictwo: Pol-Nordica
Liczba stron: 150
Gatunek: literatura piękna; romans
Rok wydania: 2013

Hej Nat!
      Nigdy nie wiem jak zacząć do Ciebie pisać. Cholera, jednak listy to naprawdę trudna rzecz. Ale(!) nie piszę go bez powodu! Mam zamiar pomęczyć Cię dzisiaj z kolejną książką!

      Jest to "Tajemnice starego dworu" Margit Sandemo. Margit to norweska pisarka, z której twórczością pierwszy raz spotkałam się przy czytaniu "Sagi o Ludziach Lodu". Oprócz tego zapoznałam się z niektórymi pozycjami, wchodzącymi w skład "Opowieści Margit Sandemo". I właśnie "Tajemnice..." to jedna z tych pozycji!

      Jest to historia Cathariny, która już od dziecka była zaręczona z Malcolmem Jarncroną, dziedzicem Markanas. Jednak szkopuł w tym, że zna go jedynie z listów, które do niej wysyłał. Mężczyzna wielokrotnie przekładał swoje wizyty, aż wreszcie wysłał do swojej narzeczonej list, w którym zwalniał ją z danego słowa. Załamana kobieta przed nikim nie przyznała się do tego, ukryła list i wyruszyła do swojej ciotki, by następnie udać się do posiadłości Markanas i dowiedzieć się, dlaczego zaistniała taka, a nie inna sytuacja. Powodem tej wyprawy jest nie tylko ciekawość, ale również sympatia, którą bohaterka zaczęła czuć do Malcolma, oraz fakt, że jest najstarszą córką swoich rodziców i dopóki ona nie wyjdzie za mąż, nie mogą zrobić tego też jej młodsze siostry.

      Chciałabym Ci opowiedzieć o bohaterach, więc zacznę od Cathariny. Jest to córka właściciela kopalni. Z wyglądu różni się od swoich pięknych i pełnych temperamentu sióstr. Jest ciekawska i uparta. Kocha swoją rodzinę i nie chce jej martwić zerwaniem zaręczyn, więc wymyśla plan, by jednak mieć narzeczonego. Spodobała mi się tym, że postanowiła walczyć. Pojechała w nieznane, by odzyskać faceta, którego nawet nie widziała na własne oczy. To trochę dziwne, ale romantyczne. Wkurzające było to, że zakochała się w swoim byłym narzeczonym jak tylko go spotkała. Ja rozumiem, znała go z listów, ale to chyba nie wystarczy do prawdziwej miłości! A do tego pojechała tam pod innym nazwiskiem i praktycznie od razu wygadała mu się kim jest! Czy ona nie mogła poczekać? Ja rozumiem, to krótka książka, praktycznie harlekin, ale żeby być aż tak niecierpliwym?

      No i jeszcze nasz bohater. Malcolm to dziedzic Markanas. Dobrze wychowany, dba o swoich ludzi, troszczy się o nich. Do tego przystojny i wyrozumiały. Zerwał z Cathariną, by uchronić ją przez klątwą, która rzekomo została rzucona na jego posiadłość oraz rodzinę. W skrócie mogę opisać go jako ideał faceta, za którym poszłaby prawie każda kobieta.Chociaż mogę powiedzieć, że wydawał mi się zbyt idealny. Przechowywał wszelkie listy od swojej byłej narzeczonej w osobnym pokoju, ponieważ były dla niego niczym skarb. Romantyczne i tak bardzo nie w stylu dzisiejszych mężczyzn. Ale cóż się dziwić, przecież historia rozgrywa się w dawnych czasach, gdzie kobiety były tymi bezbronnymi osóbkami, które trzeba było bronić.

      Co do samej książki, jak na harlekina przystało, była krótka. Bardzo krótka. Skończyłam czytać w godzinę. Ale czego ja się spodziewałam, przecież widziałam jak "duża" jest ta książka. Jednak ta godzina była całkiem przyjemna. Nie nudziłam się czytając, a nawet mnie to wszystko zaciekawiło! Nie mogę jednak powiedzieć, że ekscytowałam się tak bardzo, jak przy moich ukochanych książkach. Po prostu... Przyjemnie się czytało i w sumie to tyle.Więc jeśli chcesz na chwilę oderwać myśli od problemów, to śmiało możesz sięgać po tą pozycję!
Ściskam
Aga